Oj, do napisania tej relacji zbierałam się długo. Ale było trochę do pomyślenia.
Więc tak – kilka dni po zakończeniu Pin Up & Burlesque Party jego niestrudzone organizatorki, Vintage Girl i Ina Von Black oświadczyły, że była to ostatnia edycja. Trochę rozumiem tę decyzję, ale szkoda mi właściwie jedynej takiej imprezy w stylu retro w Polsce. Pin Up & Burlesque Party nigdy nie było piknikiem na który przychodziło się w dżinsowych szortach i flaneli. Dziewczynom udało się stworzyć elegancki event, na który osobom aktywnym w naszej niszy nie wypada nie być i nie wypada nie wyglądać. Miałam ogromną przyjemność spędzić wieczór w towarzystwie takich dziewczyn jak Klod, Nina Holy, Rockagirl, RetroFem, Edie Von Cinnamon, Lacy Dottie i Vilma Rouge. Myślę, że nasza loża była pełna najpiękniejszych osób tego wieczora, ale wszyscy bardzo się starali 🙂
Dużo rzeczy pozostało takich samych. Impreza odbyła się w łódzkiej Scenografii (która nadal jest wspaniała), DJ Oldstyle przygrywał w przerwach pomiędzy setami. Retro Pasjonaci pojawili się z pięknym samochodem, przy którym można było sobie zrobić zdjęcie. Po zmroku jak zwykle było to pewnym wyzwaniem 🙂
Pewne rzeczy zostały jednak zmienione. Zupełnie obiektywnie myślę, że zaangażowanie w imprezę Betty Q było bardzo dobrym pomysłem. Jej spory wkład był dla tego wieczoru prawdziwym zastrzykiem energii. Betty energicznie poprowadziła imprezę, była też kuratorką sceny burleskowej. Oprócz tego miała swoje stoisko z merchandisingiem, na którym oprócz zdjęć znalazły się ręcznej roboty pasties i fascynatory!. Innymi atrakcjami były możliwość zrobienia sobie fryzury retro u Mamy Q, a następnie mini-sesji zdjęciowej z Fottoo.pl, która zaaranżowała najmniejsze studio świata i miała przy sobie mnóstwo ślicznych rekwizytów.
Burleska była na dobrym poziomie. Największe wrażenie zrobiła na mnie headlinerka, Colette Collerette, która wygląda jak żywcem wyjęta z końca lat 20. Zaprezentowała dwa numery, każdy z jakimś „smaczkiem” – w pierwszym żonglowała lewitującą kulą (a ja stałam w pierwszym rzędzie publiczności i nadal nie wiem jak to robiła), w drugim zaprezentowała bardzo klasyczny taniec z wielkim balonem. Wszystko było dopracowane – kostiumy, choreografia, muzyka, makijaż. Perfekcja!
Oprócz Colette wystąpiły relatywnie nowe na scenie Scarlet Del Acosta (w klasycznym numerze z balonikami), Maggie Rabbit (która zaśpiewała na scenie „Duet kwiatów” z opery „Lakme” i rozwaliła mnie na łopatki) i Vila Vanilla (nie widziałam jeszcze takiego wykorzystania światełek LED na scenie i jestem absolutnie zaczarowana). W kategorii „wyjadaczek” pojawiły się Betty Q i Juicy Jane, obie z numerami rzadko pokazywanymi, więc nawet regularna burleskowa dziwka taka jak ja mogła zobaczyć coś nowego.
Pin up był, jak i w poprzednich latach, głównie w publiczności. Trochę mi brakowało czegoś bardziej związanego z modą, bo akcent znowu zdecydowanie był na „burlesque”. Myślę, że można było zorganizować na scenie coś związanego z modą, co nie było nagrodą za najlepszą stylizację. Ale, ale, muszę przyznać, że dziewczyny w tym roku zmieniły zasady i rozdały nagrody osobom, które po prostu uznały za najlepiej ubrane. Myślę, że jako organizatorkom jak najbardziej przysługuje im taki przywilej i popieram takie rozwiązanie. Ponadto nagrody – książki poświęcone ludziom z naszej ulubionej epoki – powędrowały w ręce osób, które wygrały bardzo demokratyczne losowanie.
Najmniej z programu rozrywkowego obchodził mnie występ zespołu Tiger Skull, który w porównaniu z zespołami grającymi w poprzednich latach uderza dużo bardziej w punkowe nuty psychobilly. Bardzo niemoje, więc kwestia gustu. Jeśli ktoś jest fanem, pewnie bawił się dobrze – mnie nieco przeszkadzał fakt, że zespół był nagłośniony tak, że nawet na drugim końcu klubu nie dało się rozmawiać bez krzyczenia do siebie nawzajem.
Impreza nie odbiegała poziomem od poprzednich edycji. Jako ukoronowanie wysiłku dziewczyn – myślę, że była dobrym pożegnaniem. Trochę szkoda, a trochę ciekawa jestem, czy na rynku pojawi się jakieś wydarzenie, które wypełni lukę, jaką Pin Up & Burlesque Party niewątpliwie po sobie zostawi.
Zdjęcia: Obiektywna Łódź
A tak prezentowałam się na imprezie ja:
Zdjęcie: Retro Pasjonaci – Łódź
Bluzka + spódnica: ReStyle
Rękawiczki, fascynator, biżuteria: wyciągnięte z mojej przepastnej szafy pełnej skarbów