American Style Party z Warsaw Sharks i Road Runners MC Poland

American Style Party W ostatni piątek kwietnia miałam ogromną przyjemność być na imprezie American Style Party z Warsaw Sharks i Road Runners MC Poland organizowanej przez klub Progresja Cafe.

American Style Party

American Style Party Impreza była w iście amerykańskim stylu – panowie z Warsaw Sharks przyszli w strojach wprost z boiska do futbolu amerykańskiego, głodne osoby mogły posilić się smakołykami z grilla, a z głośników płynęły wyłącznie same amerykańskie hity.

American Style Party

American Style Party

Na imprezę przybyła wielka liczba klubów motocyklowych, które w Progresji są stałymi bywalcami – Road Runners MC Poland, Bad Company FG, Gryf MC Poland, Steel Roses MC Poland, Cobra FG, Loose Brothers FG, Eagles FG, Sons of Nort FG, Vulcaneria FG, Bears Riders Łuków FG, a także Girls Riders Łuków i Girls Riders Warszawa. Całe rzędy motocykli na parkingu przed klubem wyglądały naprawdę imponująco 🙂

American Style Party

American Style Party

Na imprezie w amerykańskim stylu nie mogło oczywiście zabraknąć pin up! Panie (i panowie, choć nie zauważyłam, żeby znaleźli się jacyś chętni) mogły się oddać w ręce fryzjera z salonu Lustra Leona, który wyczarowywał na głowach piękne loki i victory rolls. A w ramach akcentu artystycznego pojawiłyśmy się my – ja, Dirty Lilly, Rocket Judy i Molly Gin. Poza krótkim występem choreograficznym w stylu pin up miałam też ogromną przyjemność zaśpiewać parę piosenek – oczywiście amerykańskich!

American Style Party

American Style Party Mam nadzieję, że impreza będzie pierwszą z wielu, a Progresja Cafe będzie miejscem, które przygarnie również burleskę – o następnych planach na pewno będę Was informować!

Zdjęcia – pierwsze i ostatnie: Kaja Kubiczek. Reszta: Esi

American Style Party

Wiedźmy Warszawy – Betty Q i Lola Noir prezentują

wiedźmy warszawy

Mam ogromną przyjemność zaprosić Was na pierwszą imprezę w której występuję w nowej roli – producentki. Organizacja imprezy była moim tegorocznym marzeniem i cieszę się, że udało mi się je (jak na razie) zrealizować.

Dziady, Halloween, Andrzejki, Dni Zaduszne. Jesienne Mroki. Słońca będzie coraz mniej, dlatego proponujemy rozgrzewkę z gorącymi i mrocznymi performerkami;.

W programie:

– burleska na światowym poziomie – ze składu Betty Q & Crew wystąpią Betty Q, Juicy Jane, Coco de Chocolat i Kitty Van Purr, a także Red Juliette i ja, Lola Noir

– kolektyw didżejski LoCo, czyli Lola i Coco zasiądą za konsolami

– Juicy Jane i Dirty Lilly zmiksują jesienne drinki o smaku Waszych ulubionych performerek – Betty Q, Red Juliette i Lola Noir

– konkurs na najlepsze przebranie, a w nim klimatyczne prezenty od Cherry Bonbons Atelier, Greta Vintage Store, Brit Style, Wyczarovane Hand Made i Oh Lala!

Impreza odbędzie się 20 listopada (czwartek) w klubie Nova Maska (Krakowskie Przedmieście  4/6). Start: godz. 20:00, wejście od godz. 19:00. Bilety: 40 zł.

ZAPRASZAM!

Najpiękniejszy plakat na świecie © Zbigniew Flakus.

Pin Up & Burlesque Party vol. 4

Pin Up & Burlesque Party vol. 4

Za nami już czwarta edycja Pin Up & Burlesque Party, czyli łódzkiej imprezy która powoli staje się głównym wydarzeniem w kalendarzu wielbicieli stylu retro, brokatu, pereł i muzyki z dawnych lat.

Organizatorki – Vintage GirlLady in Black – postawiły na sprawdzoną w zeszłym roku formułę. Impreza znowu odbyła się w klimatycznym klubie Scenografia, konferansjerem był błyszczący dowcipem w cekinowej marynarce Łukasz Jaskóła, wspierał go Milczący Asystent marzący o tytule Miss Pin Up, a muzyką w przerwach zabawiał DJ Oldstyle. Lepsze jest wrogiem dobrego, a jeżeli coś się sprawdza, to w sumie po co zmieniać? Zarówno miejsce jak i prowadzący zdali egzamin. Muzyka była świetna, nóżka sama tupała, a drinki serwowane przez barmanów były pyszne i podawane w ogromnych szklankach i kieliszkach.

Głównym punktem programu Pin Up & Burlesque Party vol. 4 była zdecyowanie burleska i to od niej zaczęły się występy artystyczne. Nowy duet na polskiej scenie burleskowej, Grotesque Bel Air, dał bardzo porządny debiutancki występ. Widać, że dziewczyny przywiązują wiele uwagi kostiumom i choreografii, całość była naprawdę udana. Jedyne co można im zarzucić to nieco banalna stylistyka, ale de gustibus non disputantum est. Santa Evita zaprezentowała numer w stylu Marii Antoniny – jest to nisza burleskowa obecna na scenach światowych ale do tej pory nieistniejąca w Polsce. Wrażenie wizualne było niezwykłe, ogromne wrażenie zrobiła na mnie zwłaszcza przepiękna krynolina zrobiona przez Evitę własnoręcznie.

Pokazy gwiazd zaczęła moja „ziomalka” Dirty Lilly z którą debiutowałyśmy na tej samej imprezie 🙂 Mimo problemów technicznych wykazała się ogromną klasą i profesjonalizmem, a jej numery były pełne energii i tej wywrotowości, która charakteryzuje samą Lilly 😉 Rose de Noir zaprezentowała numer z ciekawym trikiem z dymiącym garnkiem i drugi w którym główną rolę grał błyszczący strój i wachlarze z piór. Prawdziwą bombą były występy Red Juliette, która jest naszym narodowym skarbem i prezentuje burleskę na naprawdę światowym poziomie. Zarówno gorrrrący „Czerwony jak cegła” jak i nowy owocowy numer kubański pokazywały Juliette jako wulkan energii i wdzięku, którym jest też prywatnie. Ta dziewczyna nie ma sobie równych jeśli chodzi o taneczną odmianę burleski!

Gwiazdą wieczoru była berlińska performerka Greta Qamar, która po raz pierwszy występowała w Polsce podczas Burleskowej Sceny Urodzinowej. Dała show zupełnie innego rodzaju – mistyczne, dające niesamowite wrażenia wizualne. Oba numery bazowały na prostych trikach, które odpowiednio podkręcone dawały niesamowity efekt – bo suknia rozwiewana za pomocą wiatraka niby nie jest niczym oryginalnym, ale suknia w połączeniu z kajdankami i niesamowitym nakryciem głowy, które kryło w sobie dwa wachlarze – piorunujące!

Zakończeniem części artystycznej był koncert zespołu Mike’a Gowina. Chłopaki grają świetnie i znamy się jeszcze z Polish Boogie Festival, więc nie pozostawało nic innego jak tańczyć pod sceną.

Osobny paragraf trzeba poświęcić na widownię. Mam wrażenie, że było jej mniej niż podczas poprzedniej edycji, ale cóż to była za widownia! Nie wiadomo było gdzie oczy podziać, wszyscy wyglądali tak pięknie. Dawno nie chodziłam tak od osoby do osoby by wyrazić zachwyt toczkiem, etolą czy gorsetem. Mnóstwo było twarzy znajomych z warszawskich imprez (co jest kolejnym dowodem na to, że na Pin Up & Burlesque Party po prostu Trzeba Być). Mnóstwo było też fotografów, co widać po liczbie zdjęć z wydarzenia. Ponownie pojawiła się też reprezentacja Retro Pasjonatów z pięknymi samochodami, przy których nawet udało mi się zrobić kilka zdjęć.

Właściwie wszystkie zastrzeżenia jakie miałam wobec poprzedniej edycji tym razem się nie pojawiły. Prezentacja uczestniczek konkursu Miss Pin Up była śmieszna i stanowiła dobry przerywnik między kolejnymi częściami, a Zosia z Retro Chic Chick słusznie zdobyła pierwszą nagrodą – nikt z taką gracją nie chodzi o kulach. Stoiska z ciuchami i akcesoriami cieszyły się chyba sporym zainteresowaniem (pozdrawiam Cherry Bonbons Atelier!), żałowałam, że nie kupiłam śpioszków w stylu rockabilly dla dziecka znajomych 🙂

Nie byłabym sobą gdybym nie miała kilku uwag, ale naprawdę nie psuły one ogólneo wrażenia, które było bardzo, bardzo dobre. Jak zwykle zabrakło mi więcej obecności organizatorek na scenie – dziewczyny, nie bójcie się stanąć na scenie, powiedzieć parę słów i zebrać zasłużone brawa! Trochę brakowało także jakiegoś rozpoczęcia imprezy z przytupem – Łukasz od razu przeszedł do zapowiadania numerów, a przydałoby się jakoś przypomnieć co to za event, po co tu jesteśmy, co się będzie działo czy choćby przedstawić się. Tym niemniej jestem pod wrażeniem wyostrzającego się dowcipu konferansjera 🙂

Dały się też zauważyć wpadki techniczne – wspomniany wcześniej problem z muzyką do numeru Dirty Lilly i poszukiwanie przedłużacza do wiatraka tuż przed występem Grety Qamar. Takie rzeczy powinny być sprawdzane podczas prób, ale wierzę, że nie przydarzą się już nigdy więcej. Malutkim zgrzytem było też dla mnie intensywne naganianie do brania udziału w konkursie Miss Pin Up – myślę, że chętne tak czy inaczej by się znalazły. Może trzeba było inaczej rozwiązać kwestię zgłoszeń do konkursu?

Pin Up & Burlesque Party vol. 4 było dla mnie imprezą bardzo udaną, ale mam nadzieję, że dziewczyny nie osiądą na laurach i na kolejną edycję przygotują coś nowego – kibicuję zwłaszcza zapraszaniu performerów z zagranicy!

Poniżej kilka linków do galerii ze zdjęciami z imprezy:

Wojciech Lewiński

Dominik Kolęda Photos

Retro Pasjonaci (ich autorstwa również zdjęcie zamieszczone na początku wpisu)

Plaster Łódzki

Dzień Dobry Łódź

Przeczytaj moje relacje z innych edycji Pin Up & Burlesque Party!

Pin Up & Burlesque Party Vol. 5

Pin Up & Burlesque Party Vol 3
Pin Up & Burlesque Party Vol. 2

Druga Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena OtwartaW Klubie Komediowym Chłodna, nadal gościnnie chowającym się w Ukrytym Mieście, odbyła się Druga Burleskowa Scena Otwarta. Po wielkim sukcesie pierwszej sceny otwartej (o której więcej tutaj) można było się spodziewać, że następna będzie tylko lepsza. I rzeczywiście, wszystko było BARDZIEJ.

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaJako pierwsza ze swoim drugim numerem, piękną choreografią ze świeczkami do dźwięków gorącego „Fever” Elvisa Presleya wystąpiła Dirty Lilly. Temperatura na wejście już się podniosła, a potem było już tylko goręcej!

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaKitty Van Purr przyjechała z Trójmiasta z numerem z balonami. Bardzo go lubię, jest w jej wykonaniu uroczy i słodziutki. Sypie się brokat, jest róż, falbanki i ogólnie sama radość!

Burleskowa Scena OtwartaŻeby nie zapomnieć o wysokiej temperaturze show, Monika Nowogrodzka zaśpiewała bardzo niegrzeczną piosenkę. O orgazmie. A capella. Dawno nie słyszałam takich wiwatów.

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaKolejnym numerem był „Absynt” Juicy Jane i Coco De Chocolat, o którym pisałam już przy okazji Nowej Uczty. Słodkie minki zielonych wróżek w połączeniu z atmosferą dekadencji dały naprawdę piołunujący, przepraszam, piorunujący efekt 🙂

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaW słodki klimat świetnie wpisała się debiutująca z występem burleskowym, ale absolutnie nie amatorka – Kafri Cocktail z wrocławskiego Bandit Queen Circus. W swoim numerze wykorzystywała ona cztery hula hoop i wierzcie mi, nigdy nie widziałam kogoś, kto kręci nimi tak jak ona! Był to absolutnie jeden z najradośniejszych, pozytywnych numerów jakie widziałam i z ogromną przyjemnością zobaczę Kafri jeszcze raz – czy to w roli performerki burleski czy też każdej innej. Była plaża, wakacje i letni deszcz!

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaZ nowiuteńkim numerem wystąpiła Red Juliette. Tym razem wcieliła się w rolę Kleopatry, która składa hołd bóstwom-wężom, by następnie jeden z nich, Stefan, zaczął psocić… Numer jest świetny, zabawny, jak zwykle choreograficznie wspaniały i w jego wykonaniu nie przeszkodziły Juliette nawet niespodziewane drobne kłopoty techniczne z muzyką (powracający motyw wysokiej temperatury spektaklu 😉 )

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaPo krótkiej przerwie z grzeszną piosenką z Pożaru w Burdelu wystąpiła Betty Q, a zaraz po niej wystąpił duet dragowy. Debiutująca w roli performerki burleski BonBon La Kritz, znana niektórym jako drag king Dieter Van Tease, wypadła w swym numerze tak wspaniale i kręciła pasties tak energetycznie, że tym jednym występem zaliczyła wszystkie trzy „pierwsze razy” performerki burleski omawiane przez Betty (pierwszy występ, pierwszy udany występ, pierwszy raz gdy spadną ci pasties). Jej Czaplickość w roli dzierżyciela wiertarki również bardzo wczuła się w rolę – w pewnym momencie wiertło zagłębiło się w stolik 🙂

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaOstatnim numerem wieczoru była nauka kręcenia frędzlami czyli tassel twirling z mistrzynią w tej dziedzinie, czyli Juicy Jane. Zaprosiła ona na scenę dwóch panów, którzy wypadli fantastycznie (jeden z nich zdjął z siebie ze trzy warstwy ubrań, był zatem również burleskowy element striptizu!), a na koniec JJ zaprezentowała też jak się kręci frędzlami na pupie, czyli assles! 😀

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena OtwartaW roli konferansjerki wystąpiła Betty i wypadła świetnie. Pomagał jej Milczący Asystent (niewątpliwie spokrewniowny z Milczącą Asystentką Misty A). Betty świetnie podgrzewała i tak rozgrzaną publiczność – w pewnym momencie na scenie wylądowały nawet czyjeś (czerwone, a jakże) majtki!

Betty Q & Crew
Juicy Jane
Kitty Van Purr

Kafri Cocktail
Bandit Queen Circus

Dieter Van Tease aka BonBon La Kritz
Wielbiciele Boskiej Moniki Czaplickiej <3

Klub Komediowy Chłodna
Ukryte Miasto

Zdjęcia dzięki uprzejmości Fottoo.pl (a tu Fottoo.pl na FB)

PS. Kafri we Wrocławiu uczy kręcenia hula hoop. Wrocławscy czytelnicy, pędźcie tam!

PPS. Na następnej burleskowej scenie otwartej zamierzam wystąpić z własnym numerem, więc sami widzicie, że absolutnie nie można przegapić!

Noc debiutantek – burleskowa scena otwarta

Na Chłodnej inaczej niż zwykle. 17 marca odbyła się tam pierwsza (i miejmy nadzieję, że nie ostatnia) scena otwarta. Bardzo się ucieszyłam, gdy usłyszałam o tego typu imprezie, bo zawsze jest to okazja do zobaczenia czegoś nowego. Ucieszyłam się tym bardziej, gdy okazało się, że jest możliwość wzięcia w niej udziału w charakterze występującej 🙂 Co prawda w grupie i w choreografii tanecznej, a nie „pełnym numerze”, jak zwykłam je nazywać, ale była to świetna okazja, żeby zmierzyć się ze sceną i zobaczyć jak będę się tam czuć.

Burleskowa Scena Otwarta

Czułam się świetnie.

10 numerów, 17 występujących – muszę przyznać, że atmosfera w garderobie była gorąca 🙂 Ale nie tylko tam – na widowni zabrakło miejsc na krzesłach i ostatnie osoby miały honorowe miejsca siedzące na podłodze, przed pierwszym rzędem.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena Otwarta

Imprezę poprowadzili Betty Q i drag king Dieter Van Tease. Jako, że był to wieczór debiutów – oni również debiutowali w roli konferansjerów i ze swojego zadania wywiązali się świetnie.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena Otwarta

Razem z koleżankami-kursantkami ze szkoły tańca Oh Lala wystąpiłyśmy w układzie tanecznym Betty Q do piosenki „Candyman” Christiny Aguilery. Nasz występ był pierwszym tego wieczora, miałyśmy więc trudne zadanie rozgrzania publiczności. Mam jednak wrażenie, że wywiązałyśmy się zeń śpiewająco i tańcząco 🙂 Druga grupa kursantek zatańczyła układ do „Jukebox” Sugar Ray’s Flying Fortress.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena Otwarta

Byłam pod ogromnym wrażeniem wszystkich występów. Dziewczyny debiutujące w solowych numerach – Castia i Dirty Lilly – były zachwycające, pewne siebie i powalające seksapilem. Rosie Black wyróżniała się kolorystyką (jako jedna z nielicznych nie wpisała się w nieplanowany czarno-czerwony motyw imprezy) i rodzajem show – jej pokaz najbliższy stylem do klasycznej „klubowej” burleski. Pinknoir Lady zaprezentowała numer inspirowany flamenco.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena OtwartaBurleskowa Scena Otwarta

Majstersztykiem był karciany numer Red Juliette. Świetnie przemyślany, był odwołaniem do klasycznej burleski z początku wieku, w której była jakaś fabuła, trochę golizny, ale przede wszystkim dużo śmiechu. Był też cudowny tanecznie – po Juliette widać, że taniec trenuje od dawna.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena Otwarta

Śmiech (i to histeryczny) towarzyszył też występowi rodzynka wieczoru – El Gringo. Boylesque, burleska uprawiana przez mężczyzn, jest w Polsce praktycznie nieznana. Numer El Gringo, który przeistaczał się z wielkiego czarnego ślimaka w kolorowego motyla, był wspaniały – satyryczny, odważny i pełen niesamowitej energii, a wszystko do dźwięków „Poranku w górach” Griega!

Burleskowa Scena Otwarta

Kolejnym numerem o którym muszę napisać jest „Gabriel” w wykonaniu Juicy Jane. Był to dla mnie najlepszy numer wieczoru. Przy dźwiękach piosenki zespołu Lamb (która sama z siebie już wyciska łzy), odziana w półprzezroczysty materiał i otulona białymi skrzydłami wachlarzami, JJ przeistoczyła się w anioła. Sam numer nie był skomplikowany technicznie, nie było tu ani wymyślnego stroju, gorsetu, pończoch, ani trudnej choreografii. Był jednak przepiękny, przemyślany od początku do końca obrazek, w którym nagość nie była celem, a środkiem wyrazu.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena Otwarta

Ostatnim numer należał do Betty, która wystąpiła z „Fischikellą”, numerem który widziałam wiele razy i który zawsze jest dobry, nie trzeba go więc opisywać, tylko zobaczyć na własne oczy 🙂

Do dodatkowych atrakcji podczas imprezy należała loteria, w której można było wygrać nagrody zasponsorowane przez takie firmy jak Pussy Project, Greta Vintage Store, Oh Lala oraz Paris Smile. Ani ja ani moi znajomi nic nie wygrali, ale za to Luca robiła za losującą sierotkę Marysię.

Wzięcie udziału w tej imprezie było dla mnie wspaniałym doświadczeniem, nie tylko dlatego, że marzę o tym, żeby kiedyś występować. Miałam okazję zobaczyć jak wygląda przygotowywanie takiego show od strony technicznej – ustawianie świateł, robienie makijażu w toalecie, poprawki krawieckie kostiumu na 10 minut przed wyjściem na scenę…

Byłam głęboko wdzięczna, że nie musiałam zajmować się swoimi włosami! Za fryzury odpowiedzialne było zaprzyjaźnione Atelier Stalowe Magnolie. Mama Q z pomocą lokówki, lakieru i miliarda wsuwek dokonywała istnych cudów – i to w polowych warunkach. Uczesała aż 12 osób, a jak widać na zdjęciach, wszystkie fryzury były nie tylko przepiękne ale i trwałe! Przy moich grubych i ciężkich włosach to prawdziwe osiągnięcie, dlatego myślę, że wybiorę się tam w najbliższym czasie aby okiełznać swoją czuprynę i nadać jej retro sznyt.

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena Otwarta

Burleskowa Scena Otwarta

Zdjęcia: Kania Be

Klub Komediowy Chłodna

Betty Q & Crew

Juicy Jane

Castia

Red Juliette

Rosie Black

Atelier Urody Stalowe Magnolie

PS. Wiszę Wam jeszcze relację z poprzedniej imprezy na Chłodnej – przepięknego „Oh You Betty Things…”, oraz z Vintage & Fetish Show w Poznaniu – obie pojawią się jak tylko znajdę jakieś zdjęcia 🙂