Exposed

exposed Lubię mówić, że burleska jest dla mnie performansem. Wyjść na scenę i zrzucić z siebie błyszczące ciuszki jest (relatywnie) łatwo, ale sprawić, żeby było to o czymś, żeby widz miał okazję ujrzeć na scenie jakąś historię, coś przeżyć – o to już znacznie trudniej. Film „Exposed” autorstwa Beth B pokazuje tę część środowiska burleskowego, która ów performance traktuje dosłownie i wykorzystuje go aby podroczyć się z widownią i przekazać im coś ważnego i bardzo osobistego.
exposed

„Exposed” to film dokumentalny autorstwa Beth B, znanej nowojorskiej przedstawicielki undergroundowego nurtu no wave. Jej prace często poświęcone są konwencjom przypisywanym do ciała, definicjom męskości i kobiecości. Praca nad filmem trwała 4 lata, podczas których autorka miała okazję uchwycić życie performerów za kulisami, na próbach, po zmyciu całego brokatu.

exposed

„Exposed” nie jest filmem o burlesce, chociaż większość jeśli nie wszyscy jego bohaterowie mają z burleską coś wspólnego. Jest to raczej film o nagim ciele i jego przekazie polityczno-społecznym. Nagość nigdy nie jest tu estetycznym celem samym w sobie. Nagość i kontekst jaki nadają jej performerzy stanowi ich osobisty manifest. Wykorzystują oni komediowy element burleski aby przełamywać tabu dotyczące niepełnosprawności, płci i seksualności.

exposed

W filmie występuje osiem osób będących częścią nowojorskiej sceny burleskowej – Bambi The Mermaid, Bunny Love, Dirty Martini, Julie Atlas Muz, Mat Fraser, Rose Wood, Tigger! i World Famous *BOB*. Osiem osobowości scenicznych opowiada o tym jak odnaleźli się w świecie burleski, jak dzięki niej znaleźli pole do wyrażenia swojej osobowości, swoich problemów. Jest tu mowa o byciu outsiderem, o znalezieniu swojej rodziny wśród podobnych outsiderów, o poczuciu przynależenia, o akceptacji swojego ciała, swojej płci, o związkach i o tym jak w zabawny i wywrotowy sposób przekonać widzów do przyjrzenia się swoim definicjom tego, co jest normalne i, być może, ich przeorganizowania.

exposed

„Exposed” miał premierę w roku 2013 na festiwalu filmowym w Berlinie. W Polsce był wyświetlany przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie w ramach cyklu „Kobiety burzą mury”.

exposed

Widzów bardziej wrażliwych uprzedzam – w tym filmie nie ma żadnej cenzury. Jest nagość w różnych kształtach i rozmiarach, są różnego rodzaju genitalia, są czynności seksualne, pokazane są numery czerpiące garściami z motywów religijnych, nawiązujące do schorzeń psychicznych oraz użycie taśmy klejącej do naciągania skóry twarzy. Także wiecie, oglądacie na własną odpowiedzialność.

exposed

Oficjalna strona filmu

exposed

Coco a-Go Go

Dirty Martini

Kontynuując nieco temat z poprzedniego wpisu, którego bohaterką była pin up girl w rozmiarze „plus”, dzisiaj chciałam o sesji Dirty Martini autorstwa Karla Lagerfelda. Mało jest rzeczy TAK FANTASTYCZNYCH jak ta sesja.

Dirty Martini

Kim jest Dirty Martini? Pewnie jeszcze o niej kiedyś napiszę. Pokrótce – Dirty Martini to królowa burleski. Performerka i nauczycielka. Miss Exotic World 2004. Pierwsze miejsce w zestawieniu Burlesque TOP 50 2012 na 21st Century Burlesque (czwarty raz z rzędu). Występuje z największymi światowymi gwiazdami burleski – Julie Atlas Muz, Jo Boobs, Kitten De Ville, Catherine D’Lish, Perle Noire i oczywiście Ditą Von Teese. Dla mnie ogromna inspiracja – była pierwszą performerką, którą obejrzałam, która nie przystawała do tego klasycznego kanonu piękna jaki wyznacza w mainstreamie Dita Von Teese, a mimo to kompletnie powaliła mnie na kolana. To artystka bardzo świadoma swojego ciała i wspaniale je wykorzystująca. Nie jest ani wyjątkowo zgrabna ani wyjątkowo piękna – ale emanuje charakterem, pewnością siebie, totalną kontrolą swojego ciała i wizerunku, a to jest bardzo, bardzo sexy.

Dirty Martini

Sesja powstała dla magazynu V, dla wydania ze stycznia 2010, okrzykniętego „Size Issue”, w którym zostały przedstawione przeróżne modelki plus size. Fotograf tej sesji, legendarny Karl Lagerfeld znany jest z dość ostrych wypowiedzi na temat tuszy osób nieposiadających figury Claudii Schiffer – tym razem widać zwyciężyła osobowość. Coco Chanel pewnie przewróciła się w grobie (sesja miała nawet miejsce na 31 rue Cambon, w pierwszym butiku Chanel), ale efekt – piorunujący!

Dirty Martini

Dirty Martini

Zdjęcia: models.com