Ave, Cezar!

Ave, Cezar! THE ROMANS ARE COMING! ‘Epic’ is a term too often used nowadays but few could argue that Hail Caesar! currently in the final days of shooting at Capitol Pictures, is undeserving of this epithet, writes Thora Thacker.[[MORE]]“An army of technicians and actors, and top notch artistic people are working hard to bring to the screen our biggest release of the year,” explains Capitol’s Eddie Mannix.  “Hail, Caesar! is a prestige picture with one of the biggest stars in the world: Baird Whitlock.”Few movies take up not one but TWO stages on a studio lot, but then Hail Caesar! is no ordinary movie: it’s the most expensive picture Capitol has ever made. It looks - for now at least - as though the greatest story ever told is in safe hands.

W ostatni weekend moja przyjaciółka i ja zarezerwowałyśmy sobie weekend na „tylko rozrywkę”, więc oczywiście nasz plan musiał obejmować wizytę w kinie. Po krótkiej analizie dostępnych tytułów, wybór padł na Ave, Cezar! braci Coen.

Film jest lekkim, kolorowym hołdem dla kina lat pięćdziesiątych oraz studiów filmowych, które je tworzyły. Zasadniczo jest to dzień z życia szefa produkcji w Capital Studios, Eddiego Mannixa. Jego praca polega na rozwiązywaniu wszystkich problemów studia. Gwiazdy filmowe oczywiście przyprawiają mnóstwo problemów, więc nasz bohater pracuje do późna. Widz towarzyszy Eddiemu przez serię zabawnych scen z członkami branży filmowej. A trzeba wspomnieć, że obsada filmu obfituje w naprawdę imponujące nazwiska. Żeby wymienić tylko kilka z nich: George Clooney, Scarlett Johansson, Channing Tatum, Tilda Swinton, Ralph Fiennes, Jonah Hill i oczywiście Josh Brolin jako legendarny hollywoodzki „fixer”, Eddie Mannix. Ostatecznie Ave, Cezar! okazuje się być filmem o robieniu filmów. Ale nie bardzo intelektualnym. Raczej zabawnym i parodyjnym.

Autorzy śmieją się (i to umiejętnie) z chrześcijaństwa, komunizmu, gejów (dość subtelnie), filmów kowbojskich i ogólnie całego przemysłu filmowego. To bardzo dobry pastisz, stworzony z dużą dozą sentymentu wobec materiału źródłowego.

Stylistycznie film jest przepiękny. Kostiumy są wspaniałe (zwłaszcza nakrycia głowy Tildy Swinton!), a wszystko w ciepłym Technikolorze.

Nie mogę jednak nie czuć się trochę rozczarowana niewykorzystaniem do końca obsady. Postać grana przez Scarlett Johansson na pewno zasługiwała na więcej niż dwie sceny! Tak samo Channing Tatum (który naprawdę ciężko pracuje, żeby udowodnić swój talent komediowy). Fabuła wyraźnie nie jest najważniejszym elementem tego filmu. To, co sprawia, że jest on wart obejrzenia, to oczywista miłość braci Coen do ich rzemiosła, jak i to, że wszyscy w tym filmie zdają się świetnie bawić. Gorąco zachęcam do tego filmu wszystkich, którzy lubią się pośmiać przy lekkiej, acz intelektualnej rozrywce.

Ave, Cezar!

Ave, Cezar!

Ave, Cezar!

Wszystkie obrazy pochodzą z oficjalnej strony filmu, na którą możecie wejść tu.