Recenzja filmowa – „Sprzymierzeni” (2016)

Nowy klasyk?

Jak mogę streścić „Sprzymierzonych” w jednym zdaniu? „Sprzymierzeni” to film którego pierwsza połowa chce być filmem akcji w stylu połączenia „Casablanki” i „Bękartów wojny” (z akcentem na „Casablanke”), a druga jest melodramatycznym szpiegowskim thrillerem (z akcentem na melodramat), który nie do końca chwyta publiczność za serce.

Allied

Film to historia kanadyjskiego oficera wywiadu Maxa Vitana (Brad Pitt, od którego oczekiwałam, że w każdym momencie zacznie mówić z południowym akcentem porucznika Aldo Rainesa) i francuskiej agentki ruchu oporu Marianne Beausejour. W pierwszej połowie filmu spotykają się oni podczas wspólnego zadania polegającego na zabiciu niemieckiego ambasadora w Casablance. Udają oni małżeństwo, starannie budując iluzję szczęśliwego związku aby uśpić czujność wścibskich sąsiadów. Gdzieś w trakcie udawane emocje stają się rzeczywistością i po zrealizowaniu swojej misji para ucieka do Londynu i pobiera się naprawdę. Marianne rodzi córkę Maxa podczas jednego z niemieckich nalotów na Wielką Brytanię. Rok później Max, teraz pracujący przy biurku mimo, że wojna wciąż trwa, zostaje wezwany przez swoich przełożonych. Podejrzewają oni, że Marianne może być niemieckim szpiegiem. Organizują test jej lojalności, w którym Max musi wziąć czynny udział, a w razie gdyby zostało udowodnione, że Marianne rzeczywiście współpracuje z wrogiem, Max musi sam ją zabić. Czy cała sprawa jest jednym wielkim testem? Czy Marianne jest tym za kogo się podaje? Czy małżeństwo Maxa było jedną wielką grą?

OK, ale tak serio?

Film jest pełen fajnych małych smaczków, ale ostatecznie wyszłam z kina nieco rozczarowana. Brad Pitt jest Bradem Pittem. Wygląda tak jak wygląda, ale niezbyt wiele pokazuje grą aktorską – dopiero w ostatniej scenie jego twarz rzeczywiście wyraża jakieś emocje. Z kolei Marion Cotillard naprawdę ma okazje zabłysnąć jako kobieta równie piękna co niebezpieczna. To zdaje się powoli być jej hollywoodzą szufladką (przychodzą do głowy jej role w Makbecie, Incepcji, Mroczny rycerz powstaje O północy w Paryżu). Ale mimo ich wysiłków, film jest nierówny i trochę przewidywalny. Małe sztuczki stosowane w niektórych scenach są wspaniałe – scena cichego i szybkiego zabójstwa upozorowanego na uduszenie, świetny karciany trik czy niektóre postaci drugo- i trzecio-planowe (otwarcie homoseksualna siostra Maxa, która nie pojawiłaby się w filmie stworzonym wg. kody Haysa). Zbliżenia kamery na odbicia w lustrze czy szew w pończosze raz są trafione, raz nie. Kostiumy są przepiękne, ale ile filmów można zobaczyć tylko dla kostiumów?

Werdykt

„Sprzymierzeni” na pewno nie będą następną „Casablancą”. Ale hej, miło się patrzy na Marion Cotillard i Brada Pitta…

Brad Pitt in a scene from “Allied.”

Allied, Photo: Paramount Pictures/Daniel Smith

Allied, Photo: Paramount Pictures/Daniel Smith

"Allied"

"Allied"

The Immigrant

The Immigrant„Imigrantka” to niezwykle stylowy film, którego akcja dzieje się w czasach gdy Stany Zjednoczone były dla wielu ludzi miejscem ucieczki przed złem dziejącym się w Europie.

The Immigrant

Ewa (Marion Cotillard) wraz z siostrą są takimi ludźmi. Gdy siostra Ewy zostaje poddana kwarantannie ze względu na chorobę płuc, a samej Ewie grozi deportacja ze względu na wątpliwą reputację, sytuację ratuje Bruno (Joacquin Phoenix) który daje dziewczynie nie tylko miejsce do spania, ale także pracę w teatrze. Szybko okazuje się oczywiście, że prawdziwym zajęciem Bruna jest bycie sutenerem (alfonsem), ale ponieważ Ewa potrzebuje pieniędzy na leczenie siostry, a rodzina, która miała się nią zaopiekować, nie chce mieć z nią nic wspólnego, dziewczyna nie ma wyjścia i zostaje podopieczną Bruna.

The Immigrant

W teatrze Ewa poznaje Emila (Jeremy Renner), iluzjonistę, który okazuje się być bratem Bruna. Emil z miejsca zaczyna się zalecać do Ewy, ku niezadowoleniu brata, który również żywi do niej uczucia, ale nie potrafi ich wyrazić. Konfrontacja między braćmi jest nieunikniona…

The Immigrant

Na tym skończę streszczanie treści filmu, na wypadek gdyby ktoś chciał go zobaczyć. „Imigrantka” to moim zdaniem błędne tłumaczenie tytułu. Przez cały czas jego trwania wydaje nam się, że główną bohaterką jest Ewa, jednak ostatnie ujęcie pokazuje nam, że tak naprawdę bohaterem filmu jest Bruno. Być może bohaterem zbiorowym jest tu cała grupa teatralna, złożona z samych przybyszy z innych krajów. Być może film z bohaterem zbiorowym byłby nieco ciekawszy.

The Immigrant

The Immigrant

Sama Ewa jest postacią skrajnie pasywną. Akcja toczy się wokół niej, ale właściwie nigdy z jej aktywnym udziałem. Postać grana przez Marion Cotillard głównie stoi/siedzi/leży, ewentualne biegnie gdzieś ciągnięta przez kogoś. Pozwala wszystkim robić z sobą na co mają żywną ochotę. Sama fabuła jest też bardzo przewidywalna, w momencie nawiązania się uczuć pomiędzy trójką bohaterów wiemy, że jest możliwe tylko jedno rozwiązanie. Melodramat rządzi się swoimi zasadami i ten film, zamiast być wariacją, unowocześnieniem, czymś nowym, trzyma się tych zasad ściśle i konserwatywnie.

The Immigrant

Pod względem wizualnym jest ładnie. Klimat Nowego Jorku z lat 20 jest tu pokazany dość wiernie i bez zbędnego lukru. Jest brokat, ale na kostiumach podopiecznych Bruna, które przechadzają się po Central Parku próbując skusić swoimi wdziękami klientów. Blichtr teatru jest powierzchowny – za kulisami dzieje się prawdziwe życie, pełne zazdrości i konfliktów, gdzie od życia na ulicy dzieli nas tylko jedna zła decyzja – niekoniecznie nasza.

The Immigrant

Czy pasywność głównej bohaterki sprawia, że jest to zły film? Niby nie, ale wyszłam z kina zniesmaczona. Pokazanie tej historii w taki sposób miałoby swoją filmową czy narracyjną wartość 30 lat temu, ale w dzisiejszych czasach jest po prostu nudne, melodramatyczne, odtwórcze. Ładne na poziomie wizualnym, na poziomie gry aktorskiej. Obsadzie nie mam nic do zarzucenia – Marion Cotillard unosi swoje wielkie piękne oczy w złości, smutku i wszystkich innych emocjach. Całkiem nieźle też radzi sobie z polskimi dialogami. Joacquin Phoenix świetnie oddaje mroczną postawę i gniew swojej postaci. Jeremy Renner bardzo pozytywnie zaskoczył mnie lekkością z jaką grał Emila – sceny z jego udziałem należą do najlepszych (poza tym umówimy się, Jeremy Renner w tym filmie tańczy, gra na pianinie i nosi eyeliner – jestem kupiona). Za tym ładnym opakowaniem kryje się jednak ckliwa historia jakich doświadczony widz widział już za wiele żeby w którymkolwiek momencie zostać zaskoczonym takim, a nie innym obrotem wydarzeń.

Na zakończenie dodam, że główna bohaterka rzekomo pochodzi ze Śląska. Wraz z koleżanką, z którą poszłam na film, zachodziłyśmy w głowę jak Ślązaczka – z początku XX w.! – mogła być tak skrajnie pasywnym jagnięciem. I o ile ciekawszy byłby film, gdyby zachowywała się jak na dziewczynę ze Śląska przystało.

The Hitchcock Hollywood Portfolio

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Vanity Fair jest chyba moim ulubionym magazynem jeśli chodzi o sesje zdjęciowe. Tworzą oni małe arcydzieła, które są po prostu takie ładne. 

W sesji „The Hitchcock Hollywood Portfolio” z marca 2008 roku odtworzonych zostało 11 kultowych scen z najbardziej znanych filmów Hitchcocka. Ponieważ to Vanity Fair, to w sesji wystąpiły oczywiście gwiazdy filmowe największego formatu. Patrząc na nie mam wrażenie, że oglądam remake każdego z tych filmów, ale jednocześnie – oryginałów nie da się pobić. Ale popatrzeć, pomarzyć można.

Dial M for Murder (M jak morderstwo), 1954. Charlize Theron, foto: Norman Jean Roy

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Rear Window (Okno na podwórze), 1954. Scarlett Johansson, Javier Bardem, foto: Norman Jean Roy

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Marnie, 1964. Naomi Watts, foto: Julian Broad

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Rebecca, 1940. Keira Knightley, Jennifer Jason Leigh, foto: Julian Broad.

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Strangers on a Train (Nieznajomi z pociągu), 1951. Emile Hirsch, James McAvoy, foto: Art Streiber

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Vertigo (Zawrót głowy), 1958. Renée Zellweger, foto: Norman Jean Roy

The Hitchcock Hollywood Portfolio

To Catch a Thief (Złodziej w hotelu), 1955. Gwyneth Paltrow, Robert Downey Jr., foto: Norman Jean Roy

The Hitchcock Hollywood Portfolio

Lifeboat (Łódź ratunkowa), 1944. Tang Wei, Josh Brolin, Casey Affleck, Eva Marie Saint, Ben Foster, Omar Metwally, Julie Christie, foto: Mark Seliger

The Hitchcock Hollywood PortfolioThe Birds (Ptaki), 1963. Jodie Foster, foto: Norman Jean Roy

The Hitchcock Hollywood PortfolioNorth by Northwest (Północ – północny zachód), 1959. Seth Rogen, foto: Art Streiber

The Hitchcock Hollywood PortfolioPsycho (Psychoza), 1960. Marion Cotillard, foto: Mark Seliger

The Hitchcock Hollywood PortfolioWszystkie zdjęcia ze strony Vanity Fair.