American Day #3

american day #3

Nie jestem wielką fanką rockabilly. Poruszam się po mieście komunikacją miejską i nie mam najmniejszych planów zrobienia prawa jazdy. Nie słucham rock&rolla. Tym bardziej zaskoczyło mnie, jak bardzo spodobało mi się na pikniku American Day #3, na który trafiłam zbiegiem okoliczności.

american day #3

31 sierpnia miałam jechać na poznański Pin Up Picnic, ale nie wyszło. Wsiadłam zatem w autobus i pojechałam zobaczyć co takiego organizuje salon Liberator Harley-Davidson, jako że zapowiedź wyglądała obiecująco.

american day #3

Z Niną Holy (którą wreszcie miałam przyjemność poznać!), Retro Chic Chick i Anią z Fascynacji.

Impreza American Day #3 okazała się być otwartym piknikiem dla miłośników stylowej motoryzacji, tatuaży oraz muzyki i mody inspirowanej latami 50. Od wejścia widać było mnóstwo słusznej postury mężczyzn w skórzanych kurtkach z dużą ilością naszywek i dziewczyn z bandamkami we włosach i rozkloszowanych spódnicach albo dżinsowych szortach. Muszę przyznać, że byłam nieco rozczarowana gdy okazało się, że o godz. 15:30 nie można już było dołączyć do konkursu na miss pin up, który rozwiązanie miał po godz. 20:00.

american day #3

Podczas pikniku miało miejsce wiele pokazów motoryzacyjnych. Pokaz palenia gumy zakończył się dość szybko, ale był też przejazd ulicami Warszawy, przejazd miłośników Vespy, prezentacja nowego modelu Harleya oraz koncerty takich zespołów jak Voleage Betty, The Real Gone Tones i Burnin' Hearts.

american day #3
Zdjęcia dzięki uprzejmości Łukasza Golańskiego.

Nie ukrywam, że największą atrakcją dla mnie były prezentowane stare samochody (na których kompletnie się nie znam, ale były ładne), a także stoiska z odzieżą i biżuterią, no i przede wszystkim – ludzie. Fajnie ubrani, nie bojący się pobawić stylistyką retro. Nie udało mi się załapać na koncerty – ale wiem, że grały fajne zespoły. Miał miejsce mini-pokaz odzieży zaprojektowanej przez Pin Up Candy, zaś ze smacznym jak zawsze pokazem burleski wystąpiła Betty Q.

american day #3

Sukienka w pełnej krasie, wystaje kawałeczek halki 🙂

 (Zdjęcie: Kamila Burzymowska)

Stylówa:
Sukienka, opaska: sh (sprzed stu lat). Halka: Allegro. Buty: Deichmann (też sprzed stu lat – pewne rzeczy po prostu czekają na wykorzystanie, a smaczek jest taki, że są to szpilki, które kupiłam za pierwszą w życiu pensję). Rękawiczki: Accessorize. Okulary: I am. Kwiatek: H&M.

Burlesque Night by Pin Up Candy – Princess Night

Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess Night

Post zaległy, z imprezy „Burlesque Night by Pin Up Candy – Princess Night”, która odbyła się pod koniec maja 🙂

Dziewczyny z Burlesque Candies porwały się na dość karkołomny projekt zrobienia show tematycznego poświęconego bajkowym księżniczkom. Tan konkretna tematyka wymaga dużej kreatywności i obycia scenicznego, którym nie wszystkie członkinie kolektywu dysponują. Jak z tego wybrnęły? Ano, różnie.

Zatrudnienie Pana Ząbka w roli konferansjera i przerywnika między kolejnymi numerami na początku mnie zaskoczyło. Jest on iluzjonistą-komikiem o specyficznym stylu, trochę nie pasującym do disneyowskiej konwencji. Przymykając oko na ten szczegół muszę przyznać, że wywiązał się ze swojej roli wspaniale. Jego show było śmieszne, ciekawe (nadal nie wiem jak wykonuje niektóre triki, mimo iż widziałam je drugi raz i z bliska!), a w chwilach nieprzewidzianych wypadków reagował szybko i w pięknym stylu ratował sytuację.

Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess Night
Z grą na pile ponownie wystąpiła Anna Bojara w uroczym stroju wróżki. Zapewne nie zostanę koneserką tego typu muzyki, jednak Anna prezentowała się na scenie naprawdę uroczo, a grane przez nią utwory nawiązywały do tematu show (za „Kolorowy wiatr” z Pocahontas wielki szacunek! 🙂 )

Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess NightNumer Calypso był dla mnie kompletnie niezrozumiały. Podobno była wróżką, Dzwoneczkiem z „Piotrusia Pana”. Podobno – jak dla mnie nic na to nie wskazywało poza muzyką, na którą w sumie nie tak często zwraca się uwagę (to, że ja zwracam wiąże się raczej z wykształceniem muzycznym). Ale. W numerze pojawiały się jakieś dziwne obrazy na sztalugach, które nie wiem jaki miały związek z „tematem” numeru, a które Calypso potem przewracała, też nie wiem czemu. Zatrudnienie ponownie do numeru dwóch znajomych (jeden z nich był wciągany na scenę podczas poprzedniego występu w Klubie 55) znowu raziło sztucznością, wyreżyserowaniem. Nie wiem, Calypso być może wydaje się, że burleska powinna wyglądać jak teledysk Christiny Aguilery, w którym ona jest pożeraczką męskich serc, taką której wystarczy zarzucić biodrem żeby panowie padali jej do stóp (notabene, film „Burleska” z udziałem Christiny Aguilery NIE JEST filmem o burlesce. Ale o tym kiedy indziej).

Aby odróżnić ją od występów o charakterze dużo bardziej bezpośrednio podniecającym, moim zdaniem rzecz jasna, w burlesce element uwodzenia publiczności powinien być w domyśle, nie dosłownie. Element striptizu, idąc za tym tropem, w sumie też. Nagość w burlesce (znowu, moim zdaniem) powinna być zawsze środkiem, nigdy celem samym w sobie. Wejść na scenę i się rozebrać nie jest trudno – ale użyć tego środka żeby opowiedzieć jakąś historię, to już wymaga refleksji. Nie znalazłam jej w numerze debiutującej Isabelle D’Heart, która wcieliła się – bardzo umownie – w rolę Śpiącej Królewny. Nawiązaniem do bajki było „drzemanie” na krześle przez dwie sekundy, po których nastąpił klasyczny striptiz. I tyle, cały numer. Byłam naprawdę rozczarowana i powtórzę to, co napisałam w poprzedniej relacji z poprzedniego występu Candies – nie wystarczy włożyć pierwszego lepszego gorsetu, czy w tym przypadku, pierwszego lepszego różowego wdzianka z sex-shopu (nie ujmując nic kostiumowi – był ładny, ale wyglądał na kupiony w całości w takim sklepie), machnąć bioderkiem, pokazać pierś i nazwać to burleską. To jest striptiz. Fancy striptiz, ale striptiz, nie burleska. Występ, który polega na tym, że wychodzi się na scenę z podejściem „taka jestem świetna, patrzcie na mnie i podziwiajcie” to dla mnie występ słaby. To artysta jest dla publiczności, nie odwrotnie. Właściwym podejściem powinno być „jaka z was świetna publiczność, zobaczcie co dla was robię!”. Zabrakło mi tego boleśnie w występach Calypso, Isabelle i Bunny De Lish.

Bunny należy przyznać plus w porównaniu do Calypso i Isabelle za to, że jej postać była rozpoznawalna – rzeczywiście była Kopciuszkiem. Przedstawienie postaci było tu wyraźne. Niestety nie pomagał jej rozmazany makijaż i mina jakby miała się za chwilę rozpłakać. Miałam wrażenie, że nie miała tego występu dobrze przećwiczonego, chwiała się na szpilkach i sprawiała wrażenie zagubionej i zestresowanej, przez co numer wyszedł dość niezgrabnie. Potknięcia na scenie to coś, na co każda performerka musi być przygotowana. Klasę pokazuje się nie dając odczuć publiczności, że coś jest nie tak, aż do momentu, gdy nie da się tego ukryć – a nawet wtedy trzeba to odpowiednio „ograć”. Show must go on.

Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess NightNiebędąca członkinią Burlesque Candies, ale za to występująca gościnnie Red Juliette jest wspaniała choreograficznie, podziwiam jej umiejętności taneczne. Numerowi z Kleopatrą i figlarnym wężem najbliżej było do klasycznej burleski. Juliette w swoich występach kładzie wyraźny akcent na stronę choreograficzną, striptiz jest gdzieś w tyle. Bez niego w zasadzie też by się obroniła.

Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess NightCastia wcieliła się w rolę syrenki Ariel i przy swoim numerze wykazała się właśnie ogromnym opanowaniem. Przy pierwszym wejściu osoba puszczająca muzykę zawaliła i nagle muzyka zamilkła. Castia wybrnęła z tego absolutnie świetnie, grając do publiczności i dopiero po chwili, gdy okazało się, że rozwiązanie problemu zajmie chwilę, zeszła ze sceny. Swoją drogą, taka pomyłka była naprawdę skandaliczna, zwłaszcza, że nie było to jedyne potknięcie osoby odpowiedzialnej za dźwięk. Sam numer był ciekawy, miał fabułkę i piękny kostium. Zabrakło mi nieco choreografii, ale i tak był to jeden z lepszych numerów.

Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess Night„Śnieżka” Pin Up Candy to moim zdaniem jej najlepszy numer (a widziałam chyba wszystkie). Jest tu fabułka, jest tu poczucie humoru, jest przemiana (i to jaka!). W pewnym momencie był pewien przesyt kolejnymi rekwizytami, ale i tak jestem naprawdę pod wrażeniem. Z rozmów z innymi osobami z widowni wiem, że dla niektórych numer był nieco za mocny – mnie fetyszowe klimaty nie przeszkadzają, ale rzeczywiście nie jest to estetyka dla każdego. Być może gdyby druga część numeru nie była aż tak serio, ten rozdźwięk w estetyce nie byłby aż tak rażący. Tym niemniej, dla mnie – super!
Burlesque Night by Pin Up Candy - Princess NightBurlesque Night by Pin Up Candy - Princess NightBurlesque Night by Pin Up Candy - Princess NightDrugą część show zapełnił drugi występ Anny Bojary oraz wcześniej już pokazywane numery Red Juliette („Poker”), Castii („Seven Nation Army”) i Pin Up Candy („Stop Googling Me”), nie mające nic wspólnego z tematem show. Moim zdaniem były niepotrzebne – zaburzały zamkniętą, ścisłą tematykę, nie wspominając o tym, że po dwóch godzinach spektakl naprawdę zaczął się dłużyć, a publiczność irytować. Dało się słyszeć z widowni głośne komentarze niezadowolenia.

Herezja, miejsce w którym odbywał się spektakl „Burlesque Night by Pin Up Candy – Princess Night”, to restauracja tajska i indyjska, galeria oraz klub. Zastanawiałam się jak w takim miejscu odnajdzie się burleska – odnalazła się całkiem nieźle i muszę przyznać, że scena w części klubowej jest naprawdę ładna i dobrze oświetlona. Jedyne, co mi przeszkadzało to dwa duże słupy, które ograniczały widoczność z boków sceny.

Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Carrie 🙂

Wakacje z pin up!

wakacje z pin up

Lato sprzyja imprezom, zwłaszcza plenerowym. Ponieważ staram się być na bieżąco z tym co dzieje się w światku entuzjastów stylu retro, pokusiłam się o przegląd wakacyjnych imprez związanych z tematyką pin up – dzieją się w różnych miejscach, więc może uda się coś znaleźć osobom z różnych końców Polski 🙂

rockabilly festivalJuż za tydzień, bo w weekend 21-23 czerwca w Strykowie pod Poznaniem odbędzie się Rockabilly Festival. W planie jest wiele koncertów, parada, konkursy, kursy tańca, pokazy mody oraz motocyklów, studio tatuażu, wybory miss pin up, a nawet specjalne miejsce zabaw dla dzieci – słowem, każdy coś dla siebie znajdzie!

***

PIN_UP_PARTY29 czerwca w łódzkim klubie Elektrownia będzie miało miejsce Pin Up Party – Summer Edition. W programie oprócz potańcówki w rytm muzyki z lat 40, 50 i 60 pokaz i sprzedaż ubrań, stylizowane drinki, wypieki, a dla wybranych uczestniczek również metamorfozy i udział w sesji zdjęciowej.

***

weź się pin up13 lipca w Radomiu jest impreza o dźwięcznej nazwie Weź Się Pin Up. W programie tego wydarzenia są m. in. warsztaty ze stylizacji na lata 50 i 60 XX wieku, pokaz tatuażu, warsztaty fryzjerskie, retro drinki, amerykańskie ciasteczka i wata cukrowa, a gościnnie pojawi się tam moja koleżanka niejako po fachu, Zosia z Retro Chic Chick. Oprócz tego konkursy z wieloma nagrodami (makijaż, manicure, tatuaż, kolczykowanie, sesja zdjęciowa, obiad w Piwiarni oraz rabaty na usługi sponsorów wydarzenia).

***

polish boogie festival 2013W dniach 21-27 lipca w Człuchowie na Kaszubach będzie miała z kolei miejsce dziewiąta edycja Polish Boogie Festival. W jego programie również można się spodziewać koncertów, nauki tańca boogie-woogie, a także warsztatów stylizacji pin up prowadzonych przez Pin Up Candy, pikniku, pokazów filmowych, potańcówek, oraz ponownie wyborów miss pin up.

***

pin up piknik31 sierpnia, na zakończenie wakacji, w poznańskiej Cytadeli będzie miał miejsce trzeci Pin Up Piknik. Podczas imprezy, przy dźwiękach rock&rolla, z pomocą wizażystek i stylistek odbędą się metamorfozy wcześniej wybranych uczestniczek, które następnie wezmą udział w sesji zdjęciowej. Będą także pokazy mody, po których będzie można zaopatrzyć się w odzież, bieliznę, gorsety, pończochy i inne rzeczy związane ze stylistyką retro, czyli wszystko co potrzebne by samej przeobrazić się w pin up girl.

I co, wybierzecie się na którąś z tych imprez? Jeśli wiecie coś jeszcze o jakichś tego typu przedsięwzięciach, o których tu nie wspomniałam, koniecznie dajcie mi znać!

Warsztaty retro i pin up w Studio FM

Lola Noir

Wspominałam już, że brałam ostatnio udział w warsztatach retro i pin-up organizowanych przez Pin Up Candy i warszawskie Studio FM – czas się pochwalić pierwszymi efektami! 🙂

Lola Noir Lola Noir Lola Noir Lola Noir Lola Noir Lola Noir Lola Noir Lola Noir

Bardzo się cieszę z udziału w tych warsztatach – miałam w sumie okazję być fotografowaną w aż czterech różnych strojach. Mam też nadzieję, że niedługo zamieszczę zdjęcia innych fotografów biorących udział w warsztatach!

Burlesque Night by Pin Up Candy

Burlesque Night by Pin Up Candy

Niedawno miałam okazję wziąć udział w warsztatach fotograficznych w stylu retro organizowanych przez Pin Up Candy we współpracy ze Studiem FM. Same warsztaty były świetne – niedługo z pewnością pochwalę się efektami.
Uczestniczki warsztatów miały zapewniony darmowy wstęp na imprezę burleskową odbywającą się w klubie 55. Gdyby nie to, że wzięłam w nich udział, pewnie nie miałabym pojęcia, że taka impreza miała mieć miejsce. Jak się okazało, może byłoby i lepiej. Ale ponieważ chciałabym zachować obiektywność, zacznijmy, jako się rzekło, od początku. Czytaj dalej

Vintage & Fetish Show – Powered by Secrets in Lace

Vintage & Fetish Show

2 marca miałam przyjemność pojechać do Poznania na drugą edycję Vintage & Fetish Show, w tym roku sponsorowaną przez amerykańską firmę bieliźnianą Secrets in Lace. Impreza odbywała się w klubie jazzowym Blue Note, który pomimo bycia piwnicą bez zasięgu na komórce okazał się być bardzo klimatycznym miejscem. Było mrocznie, fetyszowo i uwodzicielsko.Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Pin Up Candy wystąpiła z trzema numerami – Sparkling ChampagneBlack Rose i premierowym numerem Stop Ogling Me. Wszystkie charakteryzowały się pięknymi kostiumami, dwa z nich również efektownymi wachlarzami z piór, które Candy często wykorzystuje w swoich numerach. Wizualnie – cudo. Zwłaszcza śmieszny i sprośny szlafroczek z wyciętym z tyłu sercem. Widać, że Candy wkłada wiele wysiłku w to, żeby jej kostiumy i rekwizyty były jak najwyższej jakości. Zabrakło mi jednak trochę strony, hmm, artystyczno-ruchowej. Candy nie tańczy – spaceruje po scenie kołysząc biodrami i od czasu do czasu wykonując jakiś ruch, zdejmując część garderoby, machając wachlarzami. Trudno tu o jakiś wyraźny układ, czy fabułę numeru, przez co jej numery oglądane któryś raz z kolei wydają mi się po prostu monotonne. Burleska nie musi być oczywiście show tanecznym i ten rodzaj burleski jest dość popularny zwłaszcza w USA, jednak dla mnie – „doświadczonego” widza jest to dość nudne. Ponieważ jednak doświadczonych widzów jest wciąż bardzo mało, z przyjemnością popatrzę jak Candy uwodzi kolejnych nowych widzów swoimi sztuczkami i przyczynia się do popularyzacji tej dziedziny w Polsce.

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Drugą tancerką burleski występującą na imprezie była Ava Largo. Miałam okazję widzieć ją wcześniej podczas ostatniego Pin Up & Burlesque Party w Łodzi i tym razem podobała mi się dużo bardziej. Po Avie zdecydowanie widać, że jest zawodową tancerką. Jej inspirowany „Nocnym portierem” numer z męskim strojem, podczas którego przeistacza się w dominę z pejczem, był moim zdaniem najlepszym występem wieczoru. Drugi numer – ze wstążką gimnastyczną, do dźwięków niesamowitego coveru „Toxic” Yael Naim, także był wizualną perełką.

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Z pokazem dark fusion bellydance wystąpiła modelka alternatywna Silverrr. Występ był bardzo klimatyczny. Ta fuzja taneczna jest w Polsce nadal bardzo egzotyczna, dlatego miło było zobaczyć ją poza imprezą poświęconą stricte bellydance.

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Z remakiem Tease-o-ramy w wykonaniu Bettie Page i Tempest Storm wystąpiła nieznana mi wcześniej Zoe-lin z uroczą asystentką Cinnamon Girl. Trudno mi powiedzieć coś więcej – była to odegrana scenka pomiędzy kobietą i jej pokojówką, która pomaga jej ubrać się w pończochy, gorset, suknię. Dla wielbicieli tego typu performensu pewnie była to gratka. Wyglądało ładnie.

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Wystąpił także zespół Batstab. Muszę przyznać, że mam z nimi spory problem. Był to drugi ich występ na którym miałam okazję być (pierwszy był przy okazji ich wspólnego show z Pin Up Candy w Klubie Rampa) i to, co, jak myślałam, było jednorazowym potknięciem, okazało się niestety być regułą. Zespół Batstab bardzo ładnie wygląda. Mają bardzo ciekawy, steampunkowo-halloweenowy styl. Wyrazisty i konwekwentny. Ale niestety, na ładnym wizerunku się kończy. Zespół składa się z basisty i wokalistki, reszta muzyki jest puszczana z playbacku. Sama wokalistka zaś – Luna Braga – śpiewa… źle. Fałszywie. Nie wiem czy to kwestia problemu z odsłuchem, ale bardzo rzadko udawało jej się trafiać w tonację. Śpiewa wszystko w mocno zmanierowany sposób i, niestety, na jedno kopyto, trochę bez refleksji. Chciałabym ich lubić, naprawdę. Ale słuch muzyczny mi nie pozwala.

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Podczas imprezy odbyło się kilka pokazów z modelkami. Zaprezentowane zostały sukienki firmy Britstyle – jeden pokaz był, jak przystało na nazwę imprezy, mroczny i fetyszowy, a drugi słodki, bardziej w stylu pin up („Dance With Me” Nouvelle Vague użyte jako tło dla drugiego pokazu nadal brzmi mi w uszach).

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Gorsety Snowblack Corsets na scenie wypadły nieco blado – ale to dlatego, że trzeba im się przyjrzeć z bliska, żeby zobaczyć jak fajnie są wykonane. Można było za to podziwiać, jak ciasno zostały zasznurowane i jak bardzo zwężały modelkom talie.

Vintage & Fetish ShowVintage & Fetish ShowVintage & Fetish Show

Ostatnim punktem programu był pokaz bielizny firmy Secrets in Lace, znanej ze współpracy m. in. z Ditą Von Teese i Pamelą Anderson. Stworzyli również kolekcję bielizny inspirowaną Bettie Page. Sam pokaz podobał mi się niezmiernie – bullet bra zdecydowanie jest na mojej liście zakupów.

Aby w pełni ocenić imprezę, muszę wspomnieć o kilku aspektach technicznych.

Mocno zachwalane stoliki na antresoli były średnio przydatne – można było przy nich siedzieć, ale nie widziało się wówczas sceny. Do swojego, położonego najdalej od sceny usiadłam właściwie tylko w trakcie przerwy i po całej imprezie.

Dużym problemem było oświetlenie sceny, które nie pomagało w odbiorze występów – było niefortunnie ustawione, obnażało słabe strony występujących. Widać to zresztą na zdjęciach z imprezy. Również maszyna do dymu raczej utrudniała zamiast uatrakcyjniać – gęsty dym zasłaniał to, co działo się na już słabo oświetlonej scenie.

Kolejną kwestią był brak miejsca dla fotografów. Osoby z akredytacją mogły stać pod sceną i robić zdjęcia, ale w praktyce od tyłu napierał na nich tłum, którego właściwie nikt nie kontrolował (jedna prośba Wanilianny o odsunięcie się niestety nie podziałała). W którymś momencie jakieś dwie dziewczyny bez skrępowania odłożyły swoje drinki i torebki na scenę żeby potańczyć podczas koncertu Batstab, potem zresztą zwyczajnie usiadły na brzegu sceny. Zabrakło osoby to kontrolującej, a zapewne wpłynęło to na jakość kadrów na zdjęciach.

Zabrakło mi też nieco lepszego ogarnięcia kwestii muzyki i obsługi technicznej. Zapewne leżało to po stronie klubu, ale głuche przerwy pomiędzy kolejnymi występami były średnio atrakcyjne (wystarczyło puścić jakąś muzykę). Afterparty także szybko straciło klimat, gdy z głosników ryknęła „La Bamba” (w jazzowym klubie, zabrakło mi sensownego komentarza). Szkoda też, że pan techniczny, zajmujący się zbieraniem rekwizytów po każdym występie, nie był ubrany jakoś bardziej stylowo. Podkręciłoby to nastrój imprezy.

Czytając to wszystko jeszcze raz widzę, że wyszło sporo uwag, ale tak naprawdę impreza bardzo mi się podobała. Program był dobrze skonstruowany, występy przeplatane pokazami, całość wpisywała się w klimat imprezy. Osobiście dokonałabym jednej zmiany – przesunęłabym występ zespołu na koniec.

Krótki filmik z imprezy autorstwa VMPSelene

Ja zaś na imprezie wyglądałam tak:

Vintage & Fetish Show

sukienka: Asos, toczek: veil.pl

Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Anksfoto.