Pin Up & Burlesque Party vol. 4

Pin Up & Burlesque Party vol. 4

Za nami już czwarta edycja Pin Up & Burlesque Party, czyli łódzkiej imprezy która powoli staje się głównym wydarzeniem w kalendarzu wielbicieli stylu retro, brokatu, pereł i muzyki z dawnych lat.

Organizatorki – Vintage GirlLady in Black – postawiły na sprawdzoną w zeszłym roku formułę. Impreza znowu odbyła się w klimatycznym klubie Scenografia, konferansjerem był błyszczący dowcipem w cekinowej marynarce Łukasz Jaskóła, wspierał go Milczący Asystent marzący o tytule Miss Pin Up, a muzyką w przerwach zabawiał DJ Oldstyle. Lepsze jest wrogiem dobrego, a jeżeli coś się sprawdza, to w sumie po co zmieniać? Zarówno miejsce jak i prowadzący zdali egzamin. Muzyka była świetna, nóżka sama tupała, a drinki serwowane przez barmanów były pyszne i podawane w ogromnych szklankach i kieliszkach.

Głównym punktem programu Pin Up & Burlesque Party vol. 4 była zdecyowanie burleska i to od niej zaczęły się występy artystyczne. Nowy duet na polskiej scenie burleskowej, Grotesque Bel Air, dał bardzo porządny debiutancki występ. Widać, że dziewczyny przywiązują wiele uwagi kostiumom i choreografii, całość była naprawdę udana. Jedyne co można im zarzucić to nieco banalna stylistyka, ale de gustibus non disputantum est. Santa Evita zaprezentowała numer w stylu Marii Antoniny – jest to nisza burleskowa obecna na scenach światowych ale do tej pory nieistniejąca w Polsce. Wrażenie wizualne było niezwykłe, ogromne wrażenie zrobiła na mnie zwłaszcza przepiękna krynolina zrobiona przez Evitę własnoręcznie.

Pokazy gwiazd zaczęła moja „ziomalka” Dirty Lilly z którą debiutowałyśmy na tej samej imprezie 🙂 Mimo problemów technicznych wykazała się ogromną klasą i profesjonalizmem, a jej numery były pełne energii i tej wywrotowości, która charakteryzuje samą Lilly 😉 Rose de Noir zaprezentowała numer z ciekawym trikiem z dymiącym garnkiem i drugi w którym główną rolę grał błyszczący strój i wachlarze z piór. Prawdziwą bombą były występy Red Juliette, która jest naszym narodowym skarbem i prezentuje burleskę na naprawdę światowym poziomie. Zarówno gorrrrący „Czerwony jak cegła” jak i nowy owocowy numer kubański pokazywały Juliette jako wulkan energii i wdzięku, którym jest też prywatnie. Ta dziewczyna nie ma sobie równych jeśli chodzi o taneczną odmianę burleski!

Gwiazdą wieczoru była berlińska performerka Greta Qamar, która po raz pierwszy występowała w Polsce podczas Burleskowej Sceny Urodzinowej. Dała show zupełnie innego rodzaju – mistyczne, dające niesamowite wrażenia wizualne. Oba numery bazowały na prostych trikach, które odpowiednio podkręcone dawały niesamowity efekt – bo suknia rozwiewana za pomocą wiatraka niby nie jest niczym oryginalnym, ale suknia w połączeniu z kajdankami i niesamowitym nakryciem głowy, które kryło w sobie dwa wachlarze – piorunujące!

Zakończeniem części artystycznej był koncert zespołu Mike’a Gowina. Chłopaki grają świetnie i znamy się jeszcze z Polish Boogie Festival, więc nie pozostawało nic innego jak tańczyć pod sceną.

Osobny paragraf trzeba poświęcić na widownię. Mam wrażenie, że było jej mniej niż podczas poprzedniej edycji, ale cóż to była za widownia! Nie wiadomo było gdzie oczy podziać, wszyscy wyglądali tak pięknie. Dawno nie chodziłam tak od osoby do osoby by wyrazić zachwyt toczkiem, etolą czy gorsetem. Mnóstwo było twarzy znajomych z warszawskich imprez (co jest kolejnym dowodem na to, że na Pin Up & Burlesque Party po prostu Trzeba Być). Mnóstwo było też fotografów, co widać po liczbie zdjęć z wydarzenia. Ponownie pojawiła się też reprezentacja Retro Pasjonatów z pięknymi samochodami, przy których nawet udało mi się zrobić kilka zdjęć.

Właściwie wszystkie zastrzeżenia jakie miałam wobec poprzedniej edycji tym razem się nie pojawiły. Prezentacja uczestniczek konkursu Miss Pin Up była śmieszna i stanowiła dobry przerywnik między kolejnymi częściami, a Zosia z Retro Chic Chick słusznie zdobyła pierwszą nagrodą – nikt z taką gracją nie chodzi o kulach. Stoiska z ciuchami i akcesoriami cieszyły się chyba sporym zainteresowaniem (pozdrawiam Cherry Bonbons Atelier!), żałowałam, że nie kupiłam śpioszków w stylu rockabilly dla dziecka znajomych 🙂

Nie byłabym sobą gdybym nie miała kilku uwag, ale naprawdę nie psuły one ogólneo wrażenia, które było bardzo, bardzo dobre. Jak zwykle zabrakło mi więcej obecności organizatorek na scenie – dziewczyny, nie bójcie się stanąć na scenie, powiedzieć parę słów i zebrać zasłużone brawa! Trochę brakowało także jakiegoś rozpoczęcia imprezy z przytupem – Łukasz od razu przeszedł do zapowiadania numerów, a przydałoby się jakoś przypomnieć co to za event, po co tu jesteśmy, co się będzie działo czy choćby przedstawić się. Tym niemniej jestem pod wrażeniem wyostrzającego się dowcipu konferansjera 🙂

Dały się też zauważyć wpadki techniczne – wspomniany wcześniej problem z muzyką do numeru Dirty Lilly i poszukiwanie przedłużacza do wiatraka tuż przed występem Grety Qamar. Takie rzeczy powinny być sprawdzane podczas prób, ale wierzę, że nie przydarzą się już nigdy więcej. Malutkim zgrzytem było też dla mnie intensywne naganianie do brania udziału w konkursie Miss Pin Up – myślę, że chętne tak czy inaczej by się znalazły. Może trzeba było inaczej rozwiązać kwestię zgłoszeń do konkursu?

Pin Up & Burlesque Party vol. 4 było dla mnie imprezą bardzo udaną, ale mam nadzieję, że dziewczyny nie osiądą na laurach i na kolejną edycję przygotują coś nowego – kibicuję zwłaszcza zapraszaniu performerów z zagranicy!

Poniżej kilka linków do galerii ze zdjęciami z imprezy:

Wojciech Lewiński

Dominik Kolęda Photos

Retro Pasjonaci (ich autorstwa również zdjęcie zamieszczone na początku wpisu)

Plaster Łódzki

Dzień Dobry Łódź

Przeczytaj moje relacje z innych edycji Pin Up & Burlesque Party!

Pin Up & Burlesque Party Vol. 5

Pin Up & Burlesque Party Vol 3
Pin Up & Burlesque Party Vol. 2

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Trzecia edycja łódzkiej Pin Up & Burlesque Party była zdecydowanie najlepszą. Było bardzo dużo dobrej burleski, nieco mniej pin up, ale to co było, również było bardzo, bardzo smaczne.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Występy burleskowe były podzielone na dwie części – Greenhorns, czyli świeżynki, dziewczyny występujące od niedawna, oraz Aleję Gwiazd. W ramach pierwszego setu wystąpiły Rose De Noir, Santa Evita i tańcząca na rurze Black Lady, w ramach drugiego BonBon La Kritz, Coco de Chocolat, Juicy Jane i Betty Q. O jakości ich występów świadczy fakt, że kompletnie zdarłam sobie gardło wiwatując pod sceną 🙂

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Przede wszystkim muszę wygłosić zachwyt nad miejscem imprezy. Klub Scenografia okazał się być strzałem w dziesiątkę – piękne wnętrze, wystylizowana i bardzo sprawna obsługa, pyszne drinki i jedzenie (z trudem dałam radę burgerowi wege, bo porcja była ogromna), no i przede wszystkim świetna scena!

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Milczący Asystent jak zwykle pokazał klasę i świetnie współgrał z konferansjerem płci męskiej. Mam wrażenie, że bycie „zapowiadaczem” na imprezach burleskowych to niełatwe zajęcie, bo trzeba budować zupełnie inny nastrój. No i przekonać publiczność – zwykle nieprzyzwyczajoną do bycia aktywną częścią show – do zapomnienia o przysłowiowej „czwartej ścianie” i głośnego wiwatowania. Tym niemniej Łukasz Jaskóła wypadł w tej roli bardzo zgrabnie. Ma też u mnie ogromnego plusa za wystąpienie WE FRAKU.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Po imprezie kręciły się hostessy częstujące gości nową odmianą Finlandii Spices – muszę przyznać, że na chłodne listopadowe wieczory będzie w sam raz. Z innych atrakcji poza sceną było stoisko Greta Vintage Store (na które niestety nie dotarłam, a szkoda!) oraz możliwość zrobienia sobie zdjęć przy zabytkowych autach zapewnionych przez Retro Pasjonatów.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Najsłabszym dla mnie punktem programu po raz kolejny był pokaz. Długie przerwy między kolejnymi modelkami i stosunkowo mała liczba prezentowanych modeli nie wzbudziły mojego zainteresowania. Nuży mnie też już nieco lansowanie jednego typu urody w polskiej modzie w stylu pin up – intensywny kolor włosów (jarzeniowy lub kruczoczarny), chuda sylwetka, ew. tatuaże. Niestety tylko jednak modelka na pokazie była nieco bujniejszych kształtów – a szkoda! Dla mnie pin up jest taki fajny m. in. dlatego, że dziewczyny nieposiadające rozmiaru XS mogą znaleźć w nim coś dla siebie, czuć się kobieco i atrakcyjnie i znaleźć stroje podkreślające ich walory. Dlatego kolejny gotycki pokaz gorsetów i sukienek nieco mnie rozczarował – nie dlatego, że prezentowane ubrania były nieatrakcyjne (wręcz przeciwnie, gorsety od Vermillion Corsets zrobiły na mnie duże wrażenie!), ale dlatego, że widziałam to już wiele razy i to nie jest ta pinupowa stylistyka, która mnie osobiście kręci.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Innym punktem programu który niespecjalnie do mnie przemawiał był koncert zespołu Burnin' Hearts. Nie przepadam za tego typu muzyką, dlatego po prostu oddaliłam się w kierunku baru posilić się wspomnianym wege burgerem. Muszę tu jednak przyznać, że energia idąca ze sceny była wyczuwalna na drugim końcu sali, a ludzie ewidentnie bawili się świetnie, zatem występ zdecydowanie się udał.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Jeśli miałabym mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, to dotyczyłyby one organizacji konkursu Miss Pin Up. Nie miała miejsca przewidziana w programie prezentacja uczestniczek konkursu, co moim zdaniem sprawia, że z konkursu na najlepszą stylizację zmienił się on bardziej w konkurs na to, kto przyprowadził ze sobą więcej znajomych. Ponieważ jednak konkurs wygrała dziewczyna, która również i moim zdaniem miała najlepszy strój, nie mam dziewczynom za złe 🙂 Była to też okazja do tego, żeby znowu popatrzeć na przepiękną publiczność, która bardzo poważnie podeszła do zaleceń dotyczących dress code’u – dress to impress.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Organizatorki imprezy, Vintage Girl i Ina Von Black oświadczyły, że rezygnują z organizowania imprezy dwa razy do roku i że kolejnej edycji można się spodziewać w przyszłym roku. Moim zdaniem to dobra decyzja, tak dobrą zabawę należy odpowiednio dozować! 🙂

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Wszystkie zdjęcia wykorzystane powyżej dzięki uprzejmości Nosferat Factory. Poniżej zaś kilka moich słitfoci z instagrama, którego możecie śledzić o tu.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Z QT – klub czarnych stroików niewidocznych na zdjęciach 🙂

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Z TĄ Red Juliette. Wyglądającą jak gwiazda starego Hollywood.

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

Na imprezie nie zabrakło też Little Lotte 🙂

Pin Up & Burlesque Party vol. 3

To jest balkon w Scenografii. TAK TAM WYGLĄDAJĄ BALKONY.

Przeczytaj moje relacje z innych edycji Pin Up & Burlesque Party!

Pin Up & Burlesque Party Vol. 5
Pin Up & Burlesque Party Vol. 4

Pin Up & Burlesque Party Vol. 2

Burleskowa Scena Urodzinowa – Betty Q’s B-day!

Burleskowa Scena UrodzinowaRelacja z tej imprezy wisiała mi na sumieniu od dość dawna, ale długo zastanawiałam się od której strony ją ugryźć. Trudno pisze się relację z eventu w którym aktywnie się uczestniczyło, dlatego ta notka nie będzie klasyczną relacją. Chciałabym jednak napisać parę słów o tym, dlaczego była dla mnie tak ważna. Czytaj dalej