Bo życie kabaretem jest i za to kocham je!

kabaret

Doczekałam się adaptacji mojego najukochańszego musicalu! Kabaret Kit-Kat objawił się w Teatrze Dramatycznym. Nie udało mi się co prawda dostać biletów na spektakl premierowy, ale pognałam natychmiast na pierwszy wolny termin.

Uwaga – jeśli nie wiecie o czym jest „Cabaret” (a wersja filmowa dość mocno różni się od wersji scenicznej), to z tej recenzji się tego nie dowiecie. Marsz uzupełnić te braki!

kabaret

Zacznijmy od najlepszego. Krzysztof Szczepaniak w roli Mistrza Ceremonii jest wspaniały. Na skali interpretacji tej roli (która biegnie od dziecięcego, diabelskiego chochlika Joela Greya do perwersyjnego, rozpustnego żigolaka Alana Cumminga) Szczepaniak wypada gdzieś pośrodku. Wizualnie bliżej mu do Cumminga, ale nigdy nie posuwa się w swojej interpretacji do tego poziomu wulgarności, którym szokowała (moja ulubiona) interpretacja. Tym niemniej tryska energią, jest najbardziej wyrazistą postacią i kradnie niemal każdą scenę, w której się znajduje. Jego „I Don’t Care Much” jest moim absolutnie ulubionym momentem z tego spektaklu.

kabaret

Cała reszta obsady również jest bardzo mocna. Najsłabiej wypada dla mnie Anna Gorajska jako Sally Bowles, ale może jest to kwestia innej interpretacji. Sally jest dla mnie charyzmatyczną mitomanką, osobą maniakalną niemal i Gorajska jest trochę za mało energetyczna w tej roli. Nie oznacza to, że jest złą aktorką, wręcz przeciwnie. Jedna z ostatnich scen, gdy załamana siedzi na krześle i pozwala odejść Cliffowi, jest fenomenalna, na widowni czuje się wszystkie jej emocje.

kabaret

Agnieszka Wosińska jako Fraulein Schneider i Piotr Siwkiewicz jako Herr Schulz pod względem gry aktorskiej są tacy, jacy być powinni. Byłam zdziwiona sprawdziwszy w programie, że rzeczywiście są oni oboje w okolicy pięćdziesiątki, bo na scenie sprawiają młodsze wrażenie i miałam lekki dysonans, jako, że te postacie powinny być raczej w jesieni wieku.

kabaret

Gdy tylko zobaczyłam nazwisko Magdaleny Smalary w roli Fraulein Kost, wiedziałam, że to dobry wybór. Komediowe akcenty wprowadzane przez tę postać są bezbłędne. Tomasz Budyna jako Ernst Ludwig, Mateusz Weber jako Cliff Bradshaw, oraz cały zestaw tancerzy kabaretowych są tacy, jacy być powinni. Kabaret Kit-Kat tętni życiem i stanowi przerywnik pomiędzy kolejnymi scenami dramatycznymi.

kabaret

Niezwykle cenię sobie, że polska adaptacja w reżyserii Eweliny Pietrowiak nie próbowała udawać ani filmu, ani bodaj najsłynniejszej adaptacji scenicznej, którą w latach 90 popełnił Sam Mendes. Owszem, pojawiały się nawiązania do obu (trudno, by ich nie było!), ale produkt końcowy jest oryginalny.

kabaret

Co trochę nie zagrało – tłumaczenie tekstu sztuki chwilami wydawało mi się nieco sztywne. Nie jestem też wielką fanką tłumaczenia piosenek Wojciecha Młynarskiego (np. w przypadku Notre Dame de Paris dużo bardziej lubię tłumaczenie Andrzeja Ozgi).

Większość najbardziej kontrowersyjnych elementów (głównie tych znanych z wersji Sama Mendesa) została tutaj ugładzona. Jest co prawda drag queen w „Two Ladies” (gdzie również pojawia się niedwuznaczna choreografia), oraz zaznaczona rozwiązłość Sally, ale ugrzeczniono nawiązania do biseksualności Cliffa, a zakończenie nie jest tak spektakularne jak w niektórych wersjach (gdzie pojawia się np. ubiór więźnia Auschwitz).

kabaret

Nie znaczy to jednak, że spektakl jest słaby. Wręcz przeciwnie, jego końcówka kompletnie rozwala widza (a przynajmniej mnie rozwaliła). Scena, która przez cały spektakl jest nieruchoma, zaczyna się w ostatniej scenie obracać, ukazując jak sztucznym wytworem jest ten kabaret, to co się tu zadziało. W tle powtarza się mroczna wersja piosenki otwierającej spektakl („Willkommen, bienvenue, welcome”), tancerze kabaretu zastygają w pozach ludzi rozstrzelanych pod ścianą. Wrażenie jest piorunujące, bardzo brechtowskie.

kabaret

kabaret

Na osobny akapit zasługuje cała strona wizualna spektaklu. Sposób, w jaki oświetlenie i scenografia są wykorzystywane podczas spektaklu jest WSPA-NIA-ŁY. Kilka moich ulubionych momentów, to lustro podwieszone pod sufitem, które zostaje opuszczone w trakcie „Tomorrow Belongs to Me” na koniec pierwszego aktu tak, że odbija twarze publiczności (doskonałe nawiązanie do motywu z początku i końca wersji filmowej), nagłe zaciemnienie po kulminacyjnym „Cabaret”, które nie daje widzowi w żaden sposób przetrawić tragedii głównej bohaterki, czy wspomniana przeze mnie obrotowa scena, która pojawia się na końcu. Piękne są też kostiumy – chętnie przygarnęłabym niemal wszystkie sukienki i komplety bielizny pojawiające się w spektaklu.

kabaret

kabaret

Trochę byłam zawiedziona brakiem kilku z moich ulubionych piosenek, pochodzących z wersji filmowej, ale często dołączanych do wersji scenicznej – „Mein Herr” i „Maybe This Time”. Z ich udziałem odbiór postaci Sally Bowles mógł być inny, bo obie są jej solówkami. Pojawiła się jednak filmowa piosenka „Money Money” (w duecie z Mistrzem Ceremonii). Z piosenek obecnych w wersji scenicznej pominięto także „Sitting Pretty”, „Meeskite” i „What Would You Do” (największa szkoda!).

Jaki jest ostateczny werdykt? Absolutnie pozytywny! Ten kabaret żyje, zachwyca, bawi i wzrusza!

Wszystkie (piękne) zdjęcia: Kasia Chmura-Cegiełkowska, teatralna.com


Możecie przeczytać moje recenzje innych musicali w wersji scenicznej:

Sweeney Todd. Demoniczny Golibroda z Fleet Street

American Day #5

American Day #5

Cuore.pl

Po opuszczeniu imprezy w roku 2014 pojawiłam się ostatnio na piątej już edycji American Day organizowanej przez salon Liberator Harley Davidson.

Piknik dla miłośników motoryzacji znacznie się rozrósł pod względem liczby uczestników (słyszałam nieoficjalnie, że szło w tysiącach). Oprócz pięknych, mniej lub bardziej zabytkowych motocykli i samochodów znalazło się miejsce dla fanów pin up (standardowy konkurs miss pin up), muzyki typu Americana i rockabilly, burleski, mody i akcesoriów retro, tatuaży i… w sumie to dla każdego.

Atrakcji było mnóstwo – przede wszystkim koncerty zespołów Teardrop Valley, Romeo Karpińskiego z Anną Jaskanis, Tiger Skull, świetnych chłopaków z Burnin' Hearts i Jet-Sons, ale także tradycyjny pokaz palenia gumy i parada po mieście, konkurs Fendera w którym można było wygrać gitarę, nauka tańca rockabilly jive, pokazy burleski, tańca na rurze i fireshow, no i przede wszystkim najważniejsze konkursy wieczoru – na najlepszy samochód, motocykl i pin up girl.

Nie obyło się oczywiście bez małych obsuw, ale przy takim rozmiarze imprezy i tak jestem pod wrażeniem. Byłam na miejscu już o 12 (bo o 12:30 miała mieć miejsce pierwsza prezentacja uczestniczek konkursu pin up, która niestety się nie odbyła) i od samego początku nie brakowało zainteresowanych. Pod wieczór można było już mówić o tłumach ludzi. Ludzi w różnym wieku, z dziećmi, bez dzieci, fajnie wystylizowanych niezależnie od roku urodzenia.

Swoją drogą, pin up to taki styl, który chyba pasuje każdej kobiecie, niezależnie od wieku, czy rozmiaru. Widziałam rozkoszne dzieciaki biegające w koszulkach w groszki i chustkach na głowie, jak i panie w wieku mojej matki, które wyglądały pięknie w kwiecistych sukienkach.

 

 

Do tego doszły jeszcze dodatkowe atrakcje w postaci wystawców i stoisk sponsorów. Można było m. in. napić się drinka od Jamesona lub cydru Uncle and Nephew, a także pochodzić po stoiskach sklepów Fender (cudowne gitary!), Retro Zone, Miss Vintage, Pu-Si, 5080 st Peggy’s Boutique, Black Cherry, Miladelic, Faster Dog, Ciotka Ostra Art, Wyczarowane Hand Made, Fuckart Tattoo, a także zrobić sobie darmowy manikiur na stoisku OPI i skorzystać z usług barbera Barberian Academy & Barber Shop, a głodni mogli zjeść burgera zrobionego przez ekipę z Hard Rock Cafe (uffff – coś mogłam pominąć!)

American Day #5

z Klod, również uczestniczką konkursu Miss Pin Up. foto: Kamila Burzymowska Photography

Bawiłam się świetnie. Jak zwykle spotkałam wielu znajomych ze światka retro (jesteśmy nadal dość niewielką niszą, ale trochę to lubię 🙂 ), ale też poznałam nowych ludzi i usłyszałam wiele naprawdę miłych słów dotyczących swojej stylizacji. Mimo iż nie wygrałam konkursu, jestem z tego stroju naprawdę zadowolona i spróbuję powtórzyć go w jakiejś marynarskiej sesji 🙂

American Day #5

prawie wszystkie uczestniczki konkursu Miss Pin Up – jedna się gdzieś zgubiła. foto: Warszawa i Okolice

Czy mam jakieś zastrzeżenia? Chyba tylko jedno – o pewną powtarzalność. Zespoły trochę te same co zawsze, burleska w wykonaniu Betty Q (z innymi numerami, ale jednak), Miss Pin Up będące bardziej konkursem na to kto przyprowadził więcej znajomych niż na obiektywnie najlepszą stylizację… Nie twierdzę, że było źle – bo nie było! Ale jeśli przychodzi się na tę imprezę co roku, można chcieć nieco więcej różnorodności.

Stylówa:
Sukienka – ??? metki brak (Allegro), halka – Allegro, buty – Leg Avenue (Allegro), fascynator – Cherry Bonbons Atelier.

Tak, jestem królową znajdowania okazji na Allegro.

Galerie zdjęć z eventu (wybór):

Kamila Burzymowska
Marcin Lipka
Marcin Zdun (MoyBox.pl)
Cuore Fotografia Motoryzacyjna
Kustom Konwent
Auto-Świat
Warszawa i Okolice

Burlypicks Warsaw!

Burlypicks Warsaw

Burlypicks to międzynarodowy konkurs burleski organizowany przez Burlesque Bitch i Kat De Lac, performerkę która miała okazję gościć w Warszawie w zeszłym roku podczas Burleskowej Sceny Otwartej – The Movies Night. Jest to konkurs przeznaczony zarówno dla performerów burleski jak i przedstawicieli tzw. variety – drag show, żonglerki, sztuki cyrkowej etc.

Miałam niezwykłą przyjemność dzielić scenę z Red Juliette, Coco De Chocolat, Juicy Jane, Rose de Noir, Dragon Ines, Mr Tutti Hide, Celeste De Moriae i Papiną McQueen. W składzie jury zasiadały Kat De Lac, Kim Lee i Parolina.

Burlypicks Warsaw

Konkurs składał się z trzech części – każdy performer wykonywał swój „główny” numer, osoby biorące udział w konkursie wokalnym dodatkowo wykonywały piosenkę, potem większość performerów spróbowała swoich sił w improwizacji, a na koniec niektórzy zmierzyli się z frędzlami z przodu i tyłu, czyli tassels i assels.

Wystąpiłam na scenie w sumie cztery razy – z głównym numerem „Master & Servant”, piosenką „Nie mów mamie”, w improwizacji i kategorii „tassels”. Improwizacja, która była pierwsza, była dla mnie najtrudniejszym zadaniem. Trzeba było wylosować zadanie (w moim przypadku był to „głód”) i pokazać je w trakcie dwóch minut improwizacji do muzyki, której wcześniej się nie znało. Wykorzystywane piosenki były jednak popularne i nie było niespodzianek – ale zdarzyło się np. zadanie pokazania bycia śpiącym do „Sexy Back” Justina Timberlake’a 🙂

Burlypicks Warsaw

Pierwsze (zasłużone!) miejsce w głównym konkursie zdobyła Coco De Chocolat, która na jesieni pojedzie dumnie nas reprezentować podczas finału w Los Angeles! Drugie i trzecie miejsce przypadło Red Juliette i Juicy Jane. Poza główną nagrodą rozdane zostały następujące tytuły:

Master of Singing – ja :)))

Burlypicks Warsaw

Master of Comedy – Juicy Jane

Master of Improvisation – Coco De Chocolat

Master of Tassels – Coco De Chocolat

Master of Assels – Celeste de Moriae

Burlypicks Warsaw

To pierwszy tego typu konkurs organizowany w Polsce i udział w tworzeniu naszej burleskowej historii był prawdziwą przyjemnością :)))

Wszystkie zdjęcia powyżej: Fottoo.pl. Poniżej zaś kilka selfiaków z Instagrama, na którym możecie śledzić moje burleskowe życie o tu.

Burlypicks Warsaw
Burlypicks Warsaw Burlypicks Warsaw Burlypicks Warsaw Burlypicks Warsaw Burlypicks Warsaw Burlypicks Warsaw

Burlypicks Warsaw

American Style Party z Warsaw Sharks i Road Runners MC Poland

American Style Party W ostatni piątek kwietnia miałam ogromną przyjemność być na imprezie American Style Party z Warsaw Sharks i Road Runners MC Poland organizowanej przez klub Progresja Cafe.

American Style Party

American Style Party Impreza była w iście amerykańskim stylu – panowie z Warsaw Sharks przyszli w strojach wprost z boiska do futbolu amerykańskiego, głodne osoby mogły posilić się smakołykami z grilla, a z głośników płynęły wyłącznie same amerykańskie hity.

American Style Party

American Style Party

Na imprezę przybyła wielka liczba klubów motocyklowych, które w Progresji są stałymi bywalcami – Road Runners MC Poland, Bad Company FG, Gryf MC Poland, Steel Roses MC Poland, Cobra FG, Loose Brothers FG, Eagles FG, Sons of Nort FG, Vulcaneria FG, Bears Riders Łuków FG, a także Girls Riders Łuków i Girls Riders Warszawa. Całe rzędy motocykli na parkingu przed klubem wyglądały naprawdę imponująco 🙂

American Style Party

American Style Party

Na imprezie w amerykańskim stylu nie mogło oczywiście zabraknąć pin up! Panie (i panowie, choć nie zauważyłam, żeby znaleźli się jacyś chętni) mogły się oddać w ręce fryzjera z salonu Lustra Leona, który wyczarowywał na głowach piękne loki i victory rolls. A w ramach akcentu artystycznego pojawiłyśmy się my – ja, Dirty Lilly, Rocket Judy i Molly Gin. Poza krótkim występem choreograficznym w stylu pin up miałam też ogromną przyjemność zaśpiewać parę piosenek – oczywiście amerykańskich!

American Style Party

American Style Party Mam nadzieję, że impreza będzie pierwszą z wielu, a Progresja Cafe będzie miejscem, które przygarnie również burleskę – o następnych planach na pewno będę Was informować!

Zdjęcia – pierwsze i ostatnie: Kaja Kubiczek. Reszta: Esi

American Style Party

Czy burleska musi być śmieszna, czyli parę słów o „Burleskowym Święcie Wiosny”

Burleskowe Święto WiosnyBurleskowe interpretacje filmów, sztuk i baletów nie są niczym nowym. Sięgając do korzeni burleski można się wręcz dopatrzyć jej źródeł w satyrach przedrzeźniajacych sztukę wysoką. Samo słowo „burleska” pochodzi od włoskiego „burla” oznaczającego figiel, żart, kpinę. Początków burleski można się doszukać w XVIII-wiecznych groteskowych parodiach sztuki wysokiej – opery, baletu, przeznaczonych dla plebsu.

Współczesne burleskowe interpretacje znanych widowni tematów również nie są niespotykane. W Stanach Zjednoczonych są grupy zajmujące się produkcją tego typu spektakli – nowojorska trupa The Hotsy Totsy Burlesque specjalizuje się w widowiskach nawiązujących do słynnych filmów i seriali – zrobili już spektakle na motywach seriali takich jak „Doctor Who”, „Mad Men”, „Game of Thrones” czy „Buffy the Vampire Slayer”, były też show poświęcone „Harry’emu Potterowi”, „Groundhog Day”, „Star Wars”, „Hitchhiker’s Guide to the Galaxy”, „The Big Lebowski” (sic!), „Showgirls”, „Charlie’s Angels” i „Planet of the Apes”.  Z kolei duet Lily Verlaine i Jasper McCann wyprodukowali burleskową wersję „Alicji w Krainie Czarów” – „Through The Looking Glass” i „Dziadka do orzechów” – „Land of the Sweets”.

Burleskowe Święto Wiosny

Pomimo tego zadanie, którego podjęła się Betty Q było niezwykle ambitne i trudne. Po pierwsze, w Polsce tego jeszcze nie było. Po drugie, postawiła ona na burleskową interpretację „Święta Wiosny” Igora Strawińskiego. Sam balet dość kontrowersyjny (poniżej zamieszczam link do urywku z ciekawego skądinąd filmu „Coco Chanel et Igor Stravinsky” obrazującego jak wyglądała premiera tego baletu).

To, co mnie na samym wstępie zaskoczyło, to brak wspomnianego wcześniej elementu satyry. To była burleska bardzo poważna, aspirująca do miana sztuki równie wysokiej co balet i teatr. Wystawiana w teatrze, z aktorką teatralną w roli konferansjerki. Oprawa wizualna i techniczna spektaklu była na bardzo wysokim poziomie – jest on współfinansowany przez miasto i widać, że pieniądze te zostały dobrze spożytkowane. Piękne kostiumu autorstwa mojej dobrej znajomej Ruta Art robią wrażenie. Na potrzeby show została napisana muzyka i przygotowane wizualizacje. To z pewnością duży sukces tego przedstawienia – podejrzewam, że jeszcze nie było w Polsce tak skrupulatnie przygotowanego spektaklu. Skłamałabym jednak gdybym napisała, że nie mam doń żadnych uwag i jestem tylko i wyłącznie zachwycona. No nie jestem.

Burleskowe Święto Wiosny

Można oczywiście wytknąć pojedyncze problemy – widoczne zestresowanie performerki, zbyt cicha muzyka, problem z rekwizytem, problem z kostiumem. Każdy performer jednak wie, że te rzeczy się po prostu zdarzają, czasem częściej, czasem rzadziej. Może gdybym była bardziej zaangażowana w spektakl, nie byłyby dla mnie one tak widoczne. Ale spektakl nie angażował a wręcz utrudniał mnie-widzowi angażowanie się.

Burleskowe Święto Wiosny

Raz, że temat niełatwy. Impresje na temat kobiecości czasem były trafione bardziej (piękny, bardzo teatralny występ Betty Q otwierający show), czasem trochę mniej (numer z gejszą – jestem przeciwna wykorzystywaniu elementu cudzej kultury jako „przebrania”). Dwa, że tekst niełatwy. Nie wątpię w to, że Misty A włożyła w jego napisanie wiele wysiłku, ale zginął on gdy okazało się, że konferansjerka najwyraźniej nie miała okazji się z nim zapoznać i nie do końca ogarniała charakterystykę publiczności. Ponadto – nie wiem czy przychodząc na spektakl burleskowy chcę zastanawiać się nad tym, czy jakaś mała dziewczynka szyła w Chinach T-shirt który ma na sobie pan z widowni. Trzy, że owa profesjonalna realizacja też była niełatwa w odbiorze. Muzyka piękna – ale trudna i niestandardowa. Cieżko mi się jej słuchało w kontekście burleskowym – byłaby świetnym podkładem do pracy czy do posłuchania w ogóle, ale nawet dla mnie, osoby słuchającej na co dzień głównie jazzu, było zbyt chaotycznie. Charakter całego przedstawienia nie był lekki. Co ważniejsze, z założenia nie miał być lekki. Było wzniośle, poetycko, obrazkowo. Cały czas.

Mam z tego powodu trudności z nazwaniem tego spektaklem burleskowym. Moja definicja burleski zakłada ten element satyry, przymrużone oko, świadomość sztuczności całego show. Tutaj mi tego zabrakło. Bodaj jedynym momentem gdy zaśmiałam się z czegoś dziejącego na scenie był występ Coco de Chocolat, w którym z jej kostiumu meduzy wyleciały napompowane helem baloniki.

Nie twierdzę, że w burlesce nie ma miejsca na numery poetyckie, oparte wyłącznie na wrażeniu estetycznym. Ale zrobienie całego spektaklu tylko i wyłącznie z takich numerów było posunięciem bardzo ryzykownym i, moim zdaniem, nie do końca trafionym. Burleska jest przede wszystkim sztuką rozrywkową, która oczywiście przy okazji mówić widowni coś mądrego. Ale musi to mówić w sposób przystępny. Można mówić rzeczy ważne i nie robić tego tak poważnie.

Wszystkie zdjęcia: Fottoo.pl

Wiedźmy Warszawy – Betty Q i Lola Noir prezentują

wiedźmy warszawy

Mam ogromną przyjemność zaprosić Was na pierwszą imprezę w której występuję w nowej roli – producentki. Organizacja imprezy była moim tegorocznym marzeniem i cieszę się, że udało mi się je (jak na razie) zrealizować.

Dziady, Halloween, Andrzejki, Dni Zaduszne. Jesienne Mroki. Słońca będzie coraz mniej, dlatego proponujemy rozgrzewkę z gorącymi i mrocznymi performerkami;.

W programie:

– burleska na światowym poziomie – ze składu Betty Q & Crew wystąpią Betty Q, Juicy Jane, Coco de Chocolat i Kitty Van Purr, a także Red Juliette i ja, Lola Noir

– kolektyw didżejski LoCo, czyli Lola i Coco zasiądą za konsolami

– Juicy Jane i Dirty Lilly zmiksują jesienne drinki o smaku Waszych ulubionych performerek – Betty Q, Red Juliette i Lola Noir

– konkurs na najlepsze przebranie, a w nim klimatyczne prezenty od Cherry Bonbons Atelier, Greta Vintage Store, Brit Style, Wyczarovane Hand Made i Oh Lala!

Impreza odbędzie się 20 listopada (czwartek) w klubie Nova Maska (Krakowskie Przedmieście  4/6). Start: godz. 20:00, wejście od godz. 19:00. Bilety: 40 zł.

ZAPRASZAM!

Najpiękniejszy plakat na świecie © Zbigniew Flakus.

Boylesque Show

Boylesque ShowMęskie ciało otacza zupełnie inny rodzaj tabu niż ciało kobiece. Męska nagość nie kojarzy nam się z seksem, nie jest wulgarna, męskie sutki nie są cenzurowane (choć nie jest to wcale taki stary wymysł, jeszcze na początku XX w. pokazywanie gołej męskiej klaty na plaży było uznawane za nieprzyzwoite). Idea „female gaze„, odpowiedzi na wszechobecne we współczesnych mediach „male gaze” jest nadal relatywnie nowym pomysłem. Domyślnym kontekstem dla męskiej nagości w mediach zwykle nie jest seks, sensualność, ale humor.
Boylesque Show
Pierwsze w Polsce show poświęcone (niemal) w całości boylesce, raczkującej w naszym kraju odmianie burleski uprawianej przez osoby płci męskiej jednocześnie tę teorię potwierdza i jej zaprzecza.

Boylesque Show

Na samym wstępie imponuje przekrój przez performerów występujących w show – były osoby występujące jako drag queens (Kim Lee, Werewolf Boi), byli debiutanci (Mr. Tutti Hide, Gladky Adaś), byli wyjadacze (Master Bee), troszkę starsi, troszkę młodsi, z włosami, bez włosów, z brzuszkami i z pupami. No i kobieta z brodą.
Boylesque Show
Po drugie, podejście do tematu. Boyleska czerpie z burleski wykonywanej przez kobiety i w jej ramach również można wyróżnić pewne „nurty”. Część performerów opiera swoje show na robieniu dokładnie tego samego lub czegoś bardzo podobnego do tego co robią kobiety-performerki i ogólnie opiera swoje występy na „kobiecych” elementach (np. Paris Original z Mod Carousel). Biegunowo część skupia się na przerysowywaniu męskości (tak jak burleska w wykonaniu kobiet jest pewnym przesadzaniem w wyrażaniu kobiecości) w karykaturalny sposób (Evil Hate Monkey). Istnieje też trzeci nurt, czyli szukanie własnego sposobu ekspresji i to tego było w tym spektaklu najwięcej, co mnie niezwykle cieszy.
Boylesque Show
Naprawdę poruszyła mnie i zachwyciła mnogość poruszanych stereotypów związanych z szeroko pojętą definicją męskości. Mieliśmy więc numery osnute wokół płci i przechodzenia z jednej płci w inną. Były numery o uczuciach, o fetyszach, o orientacji seksualnej, orientacji politycznej, o metroseksualności, o ideale męskiego ciała. Każdy numer był o czymś.
Panowie zawiesili poprzeczkę niezwykle wysoko, ale też musieli to zrobić, żeby show miało sens. Kobieca nagość w kontekście estetycznym zawsze się obroni – dlatego tak dużym nurtem burleski na świecie jest jej amerykańska odmiana, którą da się określić jako wspomniane przeze mnie wcześniej „taki mam ładny kostium i tak ładnie go z siebie zdejmuję”. Jeśli performerka jest miła dla oka, jej występ jakoś się zazębi, nawet jeśli nie dzieje się w nim nic odkrywczego. Z mężczyzną na scenie jest inaczej – trzeba albo zaprezentować coś ciekawego lub iść w show zupełnie rozbuchane seksualnie (np. chippendales), rzadko jednak spotyka się występy nastawione na przekaz liryczno-erotyczny. W tym spektaklu i to się udało (i to debiutantowi Mr. Tutti Hide), dlatego panowie – wielki, wielki szacun!
Boylesque Show
Na koniec trzeba odpowiedzieć na pytanie – dla kogo jest to show? Moim zdaniem dla wszystkich osób, które mają otwarty umysł i są zainteresowane dyskusją na temat stereotypów związanych z płcią. Dla wielbicieli i wielbicielek męskiego ciała we wszystkich kształtach. Dla ludzi którzy lubią inteligentne, seksowne show z „mesydżem”. Powtórka 4 i 5 grudnia. Jeśli nie widzieliście, idźcie. Jeśli widzieliście, idźcie jeszcze raz. Ja będę.
Boylesque Show
Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Teatru Druga Strefa.
Boylesque Show

Cirque du Burlesque

Cirque du Burlesque

Cirque du Burlesque to kolejny po Odlocie i Uczcie spektakl Betty Q & Crew będący mniej-więcej zamkniętą fabularną całością – nie sceną otwartą ale przemyślanym przedstawieniem z tematem przewodnim, wokół którego osnute są pokazywane numery.

Cirque du Burlesque

Cirque du Burlesque

Pierwsza odsłona spektaklu, przy organizacji której miałam przyjemność uczestniczyć, miała miejsce w klubie Powiększenie. Gościnnie wystąpiła wówczas iście boska Aphrodite DeVine. Kolejne pokazy odbyły się w mokotowskim Teatrze Druga Strefa, którego scena nadała przedstawieniu ten wydźwięk, który bardzo w burlesce lubię. Jest ona dla mnie głównym punktem programu, a nie przerywnikiem dla gości na imprezie czy festiwalu i zdecydowanie chętniej widziałabym ją właśnie w takich miejscach.

Cirque du Burlesque

Cirque du Burlesque

W rolę ogarniającej ten cały cyrk kierowniczki DeMonique wciela się Monika Babula, aktorka występująca m. in. w zaprzyjaźnionym kabarecie Pożar w Burdelu. Wywiązała się w tej roli śpiewająco. A w jej cyrku, jak to w cyrku, można spotkać różne osobistości. Były więc tresowane zwierzęta (Betty Q z „Leopard Girl”, gościnnie występująca Bonbon La Kritz z „Itsy-Bitsy Spider”, Coco de Chocolat z „Dog Days Are Over”, stage monkey grana przez QT), linoskoczka (przezabawna Misty A), siostry syjamskie (Coco i Bonbon), orientalna tancerka tribal belly dance (gościnnie występująca przewspaniała Parolina), żonglerka (Juicy Jane z „Gloomy Sunday” i mrożącym krew w żyłach numerem z żonglowaniem tassels), a nawet kobieta z brodą (to… trzeba zobaczyć). Podczas pierwszego pokazu w Powiększeniu Aphrodite DeVine wystąpiła najpierw jako pajac wyskakujący z pudełka, a potem jako kobieta-dynamit i był to NAPRAWDĘ wybuchowy występ.

Cirque du Burlesque

Cirque du Burlesque

Forma cyrku zbliża spektakl nieco do formy rewii, rodzaju popularnego zwłaszcza w latach 20 i 30 XX w. przedstawienia, które łączyło w sobie bardzo różne rodzaje rozrywki, od burleski, przez klasyczny śpiew i taniec, na komikach kończąc. Oprócz klasycznych numerów burleskowych (gdzie przez klasyczny numer mam na myśli taki, który posiada w sobie element striptizu), mamy tu numery wyłącznie komediowe, występ tancerki tribal, komiczną relację pomiędzy prowadzącą i stage kitten, czy raczej stage monkey (w przeuroczym wykonaniu QT) oraz piosenki i triki iluzjonistyczne wykonywane przez samą DeMonique . Moim zdaniem – z korzyścią dla wartości spektaklu. Burleska jako taka jest dość specyficzną sztuką i mimo iż mieści w sobie bardzo wiele, to może się widzowi opatrzeć. Wzbogacenie spektaklu o pokrewne formy powoduje, że czeka się w napięciu na kolejny numer, zastanawiając, kto tym razem pojawi się na scenie i co pokaże (a czego nie).

Cirque du Burlesque

Zarówno podczas występów w w Powiększeniu jak i w Teatrze Druga Strefa publiczność zdecydowanie dopisywała, dlatego mam ogromną nadzieję, że spektakl ten będzie jeszcze pokazywany, a także, że Teatr Druga Strefa ugości jeszcze niejedno burleskowe show. Warunki mają po temu świetne!

Cirque du Burlesque

Cirque du Burlesque

Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Kania Be (blog tu).

Bettie Page Reveals All – PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL

bettie page reveals all

Czekałam, czekałam i doczekałam się. Podczas festiwalu filmowego PLANETE+ DOC jednym z prezentowanych filmów będzie „Bettie Page Reveals All”, autoryzowana biografia bodaj najsłynniejszej modelki pin up i fetish.

O filmie parę słów napiszę po jego obejrzeniu (jestem BARDZO podekscytowana, zwłaszcza, że PLANETE+ DOC organizuje również konkurs na recenzję filmową), natomiast już dzisiaj polecam wam zarezerwować bilety!

Projekcja filmu w ramach sekcji festiwalowej LSD: Love, Sex & Dreams odbędzie się w warszawskim kinie Kinoteka:

9 maja (piątek) – 21:30
10 maja (sobota) – 22:00
11 maja (niedziela) – 20:30

Bilety festiwalowe w niebagatelnej cenie 15 zł.

Przy okazji filmu w Kinotece odbędzie się też krótki pokaz burleskowy w hołdzie Bettie Page oraz spotkanie z mamą polskiej burleski, czyli Betty Q. Na pokazie obowiązuje wstęp wolny, pierwszeństwo jednak mają osoby z biletem na seans poprzedzający wydarzenie.

Do zobaczenia w weekend!

PLANETE+ DOC FILM FESTIVAL

Bettie Page Reveals All (oficjalna strona filmu)

Kino Retro z Audrey Hepburn – Nowy Fort

Audrey-Internetkino retro z audrey hepburn

Centrum Sztuki Fort Sokolnickiego to miejsce w którym miałam już okazję uczestniczyć przy okazji Burleskowej Sceny Otwartej na Bis, która odbyła się tam w październiku zeszłego roku. W budynku jest galeria sztuki, kawiarnia, scena teatralna, odbywają się tam występy muzyczne i projekcje filmów.

O filmie właśnie też będzie. W forcie po raz trzeci odbywa się pokaz filmów z cyklu Kino Retro. Poprzednie pokazy były poświęcone Humphreyowi Bogartowi i Marilyn Monroe. Tym razem odbędzie się pokaz filmów związanych z jedną z moich ulubionych aktorek – Audrey Hepburn.

Cykl obejmie 5 pozycji:

18.01. (sobota) Śniadanie u Tiffany’ego
19.01. (niedziela) Doczekać zmroku
20.01. (poniedziałek) Rzymskie wakacje
21.01. (wtorek) Kiedy Paryż wrze
22.01. (środa) Szarada

Filmy są wyświetlane w wersji z napisami. Projekcje rozpoczynają się o godz. 20, a wstęp jest  w o l n y !!! Do zobaczenia na Żoliborzu!

Nowy Fort i Nowy Fort na FB, gdzie można dołączyć do konkretnych pokazów.